spanie wyregulowała sobie Heli niemalże co do kwadransa, niezmienne pory drzemki dotycząc także podróży samochodem, więc dostosowaliśmy się. Jesteśmy Jej to winni, wdzięczni za to, że dostosowuje się do naszego funkcjonowania, jeżdżenia, zwiedzania, wędrowania i wszelkich dziwnych przyzwyczajeń. Gdy pora drzemki mija, czas przychodzi albo na małe co nieco, albo na małe igraszki. Zarówno jedno i drugie nieco w samochodzie ograniczone, musiała się MM inwencją twórczą wykazać, wymyślając dla Córki zajęcia.
Coś tam się nam nawet udawało i bez większych marudków długie godziny spędziwszy, dojechaliśmy wszędzie, gdzie TM wiózł ;)
nie zawiodły: klamerki, chusteczki, kształty, klucze, butelka, hitem okazały się kubusiowe osłony przeciwsłoneczne! nie zawiódł telefon, godnie zastępując aparat ;-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz