czwartek, 30 czerwca 2011

logika bliskości

logika tulenia, nie zna ostrości obrazu...
logika miłości, polega także na tym, że na zdjęciach widać, z jaką tej Miłości intensywnością patrzy osoba, która jest po drugiej stronie obiektywu...






kocham(y) takie chwile, gdy czujemy spojrzenia, które mówią kocham, na tyle różnych sposobów...

poniedziałek, 27 czerwca 2011

wieczorową porą,

gdy dziecię, wydając słodkie dźwięki, dawno śpi,
a MM snuje się ledwo na nogach,
TM tworzy...













cuda tworzy...
wszystko dla tej małej brykającej istotki, która tyle w naszych głowach i sercach pozmieniała...

sobota, 25 czerwca 2011

zatańcz ze mną...

aktualnie obecne gile z nosa i kaszel przerywający uśmiechanie, nie były w stanie stanąć na przeszkodzie, by nie skorzystać z zaproszenia TM do tańca ;-)
tym bardziej, że Tata oprócz tego, że tańczył to jeszcze śpiewał, co Helinek uwielbia:


radości pełne buzie!
a jakie rytmy królowały na parkiecie?
otóż piosenka, która bawi i mnie, świetnie napisana, zaśpiewana i zagrana. No hit nasz ostatnich dni, aż się rwie ciało do pląsów:  http://www.youtube.com/watch?v=3rX_S9eoV7I.

the bright side of life ;-)))





piątek, 24 czerwca 2011

15 min. MM



Dziecię śpi,
TM pracuje, na szczęście w pokoju obok,
pranie się pierze,
obiad pomyślany,
dom ogarnięty,
priorytety na weekend ustalone,
jest więc czas dla siebie,
na odpocznienie,
Mama Muminka celebruje poranną herbatę ;-)

czwartek, 23 czerwca 2011

it`s all about Daddy




W dzień Taty - wszystkim Tatom - pięknych relacji ze swoimi dziećmi!
Tata Muminka szczęśliwy! Szczęśliwa Helenka!
i ja, co na nich patrzę :-)

*
a i dziupla nasza dziś szczęśliwa, bo gościła dobrych ludzi, bo dobre były rozmowy, dobre poznańskie ciasto, bo dobry był czas. Marzyłam o takim domu, w którym ludzie czują się dobrze! Marzyłam i jest :-)

środa, 22 czerwca 2011

chorowanie

pierwsze u nas chorowanie dziecka, poradziliśmy sobie dobrze dość, Helenka wydobrzała już. Rozpalona buzia, szklące się oczka, gardło czerwone - to już za nami...
jest jednak coś odświętnego w chorowaniu dziecka. jest wtedy chyba jeszcze bardziej bezbronne, niż zwykle, bardziej potrzebuje czułej obecności rodziców, zwłaszcza mamy, zmęczone gorączką trzeba tulić, tulić i tulić...
i tak zasypiała Helenka popłakując w moich ramionach, a ja byłam cała dla niej i pomimo gorączki, cieszyła ta bliskość sklejona...
i sen znów najlepszym lekarstwem i już całkiem lepiej dziś, mniej markotna, więcej się uśmiechająca...

siedzenie




Siadała, siadała! i usiadła! i siedzi  :-)))

niedziela, 19 czerwca 2011

małe zachwyty

zachwyca nas nasza córka.
tak po prostu, zwyczajnie, sobą.
zachwyca jej uważne spojrzenie, gdy patrzy na lubianą przez siebie zabawkę, zachwyca uważne spojrzenie, gdy obserwuje co robimy, gdy usłyszy coś interesującego, gdy się do niej mówi, zachwyca roześmiana twarz, najpierw śmieją się oczy, potem cała buzia, zachwyca jej siła, jej obroty dookoła własnej osi, jej sprężynki i ćwiczenia przygotowujące do czworakowania, zachwyca jej sposób komunikowania. Zachwyca nas jej mądrość. To taki zachwyt w czystej postaci! taki zachwyt po prostu :-)

Dziś zachwycił nas jej sen. Pospała, a dzięki niej i my, do 9.20 ;-)
energii do tarmoszenia kota mamrota było więc sporo, a że aparat Mama zawsze ma na podorędziu - są i fotki z porannych naszych zabaw...

Zachwyca nas, gdy tak ciepło się przytula.
Zachwyca, że jest ... nie bez kozery więc te skrzydła ;-)

sobota, 18 czerwca 2011

demontaż



Mata edukacyjna wysłużyła swoje, czego miała nauczyć, chyba nauczyła ;-) pora na przeprowadzkę do innych dzieci.
wszyscy dziś zgodnie stwierdziliśmy (w końcu weekend gospodarczy), że dżunglę trzeba już zdemontować, bo Heli nie obdarza jej takim zainteresowaniem, jak wcześniej. Ba, niemal jej nie zauważa...






Myśleliśmy, że chociaż sam demontaż będzie ciekawy. Dziś nie był ;-) Dziś ciekawe były: kabel od żelazka, dywan i klapki Taty... jaka w tym logika? ano dziecięca - ciekawa wszystkiego!

piątek, 17 czerwca 2011

dobry razem dzień

po prostu. zwykły piątek. nie, wcale nie taki zwykły. może nawet całkiem niezwykły?! urlop mama wzięła po to, by być z Heli, by na spacer się udać, pośmiać, poturlać razem, pogaworzyć, coś upichcić, coś zjeść razem i wypić, po prostu, by dobry spędzić razem dzień.
zaczęłyśmy od podniesienia statystyk czytelniczych w biblio, gdzie przyjęły nas roześmiane ciotki ;-)


a potem już we dwie wędrowałyśmy, rozmawiając.
udało się dobrze przeżyć dzień. tak zwyczajnie. po prostu byłyśmy razem, dla siebie. Helenka roześmiana, pogodna, dumna z siebie, że się siadać udaje powoli samodzielnie, ja patrząc na nią wewnętrzną pogodę swoją rozjaśniałam jeszcze bardziej, afirmowałam jej radosne bycie i nawet dziś siebie, swoją radość z bycia mamą, jej mamą.

Cudnie patrzeć w tę roześmianą twarz... i razem za to dziękować!
Dziś ze Św. Mateuszem: Bo gdzie jest twój skarb, tam będzie i serce twoje.(Mt 6,19-23)



środa, 15 czerwca 2011

dziecko

Każde dziecko to nadzieja.

dziś urodziła się maleńka Celineczka, dzielnie walczyła o oddech i wygrała! 
i jest!
i cieszy świat, rodziców zatroskanych, Mamę Martę i Tatę Piotra, są dumni z radości!
i nas cieszy!
Witaj Celinko!

niedziela, 12 czerwca 2011

na placu zabaw

Od kiedy mama muminka do fabryki wróciła, mniej nas na blogu (rozumiecie, przecie ;-), bo i zdjęć nie ma kiedy robić, i na pisanie czasu chwile znaleźć trudno w gąszczu spraw do ogarnięcia, a i wracając dnia każdego tygodnia minionego, obrażonego Helika udobruchać trochę trzeba było, dać sobie czas, przyzwyczaić się do zmienionych warunków. Na szczęście mijało jej szybko po intensywnym tuleniu i karmieniu maminym mlekiem, którego nie odmawia, w przeciwieństwie do innych posiłków. I tak się kręci nasze skrócone, intensywne bycie.
Zauważyła więc od razu, że czas inny się zaczął, skoro w weekend całą trójką dobudzić się próbowaliśmy o 6.10, wcale się przy tym nie spiesząc, jak co dzień...
na placu zabaw bawiliśmy więc we trójkę, w różnych konstelacjach, o różnych porach, różnymi aktywnościami się trudniąc...



 np takimi to lekturami karmiąc córkę... hehe :)

ale spokojnie, bajki też są. Tu oczywiście prym wiedzie Tata Muminka, który dziś raczył nas Śpiącą Królewną, a dodatkowo jeszcze śpiewał. A śpiewał taką oto piosnkę: tę mrówkę, którą tu widzicie zowią Heli/ Helę wszyscy znają i kochają/ Hela fruwa tu i tam/ świat ten rozjaśniając wszystkim nam...

 

Dziecko zadowolone mamy, ot jak bardzo:


a na koniec, a intensywnie było, dała Helena znać, że pora na dobranoc...

i śpi :)

poniedziałek, 6 czerwca 2011

wlewać światło...

wlewać światło wszędzie gdzie się da, pokazywać szklankę w połowie pełną, zmieniać proporcje tak, by zobaczyć tę jaśniejsze strony. wlewać światło wszędzie gdzie się da, jak to się właściwie robi?
a na przykład tak:

gratuluję Ci, Kochana, relacji, jaką zbudowałaś z Helenką, Jej tego, że tak wiele zdołała Cię nauczyć...

albo tak:

Twój powrót do pracy to będzie trudne doświadczenie. Z jednej strony to piękne, że smutek z tym związany waży tak dużo, bo świadczy o bardzo odpowiedzialnym macierzyństwie...

albo jeszcze tak:

urodziłaś ją dla świata, nie dla siebie. Jej serce będziesz miała zawsze przy sobie, ale Ją musisz puścić. Helen będzie poznawała świat, a jak wrócisz do domu Ona Ci będzie co dzień pokazywała jak wiele już umie i będziecie ten świat nadal razem odkrywać, a Ty będziesz jej powtarzać jaka Ona mądra...

albo:

to będzie trudne. na pewno, ale nie wątpię, że sprostasz. Zrób to po swojemu, pozwól sobie na smutek, jeśli potrzebujesz, byle nie na wyrzuty czy pretensje...
 
Dziecko ma wrodzone, cudownie naturalne umiejętności wlewania światła we wszystkich, w każdą życiową płaszczyznę. Takie to proste - jest i cieszy! Samo w sobie jest największą motywacją dla rodziców.
Helenka dziś wygrała w wlewaniu światła! Zestresowanej matce zafundowała lekcję spokoju - zrobiła sobie dzień spania - i tak sobą przyciągała, że po prostu siedziałam przy łóżeczku, patrząc na Nią - i spokój przychodził, rozlewał się we mnie z każdą minutą i wiem, że to były najlepsze momenty dnia, chociaż do zrobienia było to, tamto i siamto

Dziękuję Ci więc Córeczko za Ciebie - półrocznie Dziękuję!
Dziękuję TM - za otwieranie na światło, którego w ciemnej jaskini po prostu nie widać!
Dziękuję Wam, Kochane, za te słowa... za wlewanie światła!

i taki wiersz jeszcze na dziś Diane Loomans, znaleziony na dobrej stronie przytulmniemamo.pl

Gdybym mogła od nowa wychować dziecko...
...malowałabym palcem częściej, niż nim wskazywała.
Mniej bym poprawiała, więcej przytulała.
Zamiast patrzeć na czas, dawałabym sobie czas, by patrzeć.
Mniej bym dbała o to, by wszystko wiedzieć; wiedziałabym raczej, jak lepiej dbać.
Częściej bym się z nim wspinała na drzewa i puszczała latawce.
Przestałabym bawić się w powagę, a poważniej bym się bawiła.
Przebiegałabym z nim więcej łąk i częściej przyglądałabym się gwiazdom.
Rzadziej bym szarpała, a częściej przytulała.
Rzadziej byłabym nieugięta, a częściej wspierała.
Najpierw budowałabym poczucie własnej wartości, potem dom.
Uczyłabym go mniej o miłości do siły, a więcej o sile miłości.

niedziela, 5 czerwca 2011

niespieszna niedziela z K&T






ogródkowo, spacerowo,kuleczkowo, upalnie, rozmownie, niespiesznie, niedzielnie, razem...
Helelenka szczęśliwa! i my!

nowości w dolinie muminków...


nowości tak zaskakujące, pojawiające się niemal z dnia na dzień:
1. uczymy się trzymać kubek niekapek i próbujemy zrobić łyk wody - wychodzi o niebo lepiej niż z butelki!
2. fikamy już całkiem, całkiem, przemieszczamy się, pełzamy...a potem zastyga w bezruchu i wielkim zdziwieniu Heli, jak rodzice z euforii wybuchy radości okazują, ale nie możemy się opanować ;-)
3. zauważamy i sięgamy po przedmioty wyżej, a że te szuflady na wyciągnięcie ręki...
4. śpimy już niekoniecznie w jednej pozycji - o czym jeszcze niedawno zapewniałam jedną ciotkę, teraz można ją zastać w każdej pozycji.
5. no i bloggujemy z mamą - wiem, wiem to może akurat mało wychowawcze, no ale... medialne dziecko medialnej matki ;-)





 *
na okładce jednej z płyt z muminkowymi historiami, czytanymi przez Krzysztofa Kowalewskiego, które Heli dostała od nas na Dzień Dziecka, czytam: życie przyjaciół z Doliny Muminków skupia się wokół domu Mamy i Tatusia Muminka, gdzie każdy może liczyć na pomocną dłoń i przyjaźń. To mój zachwyt na dziś - zobaczyć kłopot w oczach Przyjaciela, reagować nań troską, z TM myśli na ten temat wymieniać i działać-pomagać-wspierać!

środa, 1 czerwca 2011

dzień małego naszego dziecka

ha! ha!
muminek!
wróciłyśmy z wakacji, najlepszą niespodzianką był więc Tata, a na Helenkę czekał jeszcze dodatkowo muminek!
Tata Muminek = Tata Czarodziej!










czy muszę opowiadać, jak cieszyła się Helenka?
Są momenty, jak te, które uświadamiają mi, jaka łakoma jestem takich chwil. Momenty, w których widzę, jak On-Ojciec przeżywa bliskość z Nią-Dzieckiem. Relizuje najważniejszą karierę w swoim życiu, czeka na najważniejsze w słowniku mężczyzny słowo - Tata.

dużego dziecka dzień

czyli co Mama dorosłym dzieciom podarowała na to święto dziś, by nie zagubiła się wrażliwość, głębokie, oryginalne i naturalne przeżywanie świata. Albo by zgubioną wrażliwość odnaleźć i obudzić...


Nie przestaliśmy być dziećmi...
Nie przestaję dziwić się i zachwycać po prostu życiem!




w posłowiu czytam (to tak apropos jeszcze wywiadu z prof. Leszczyńskim) słowa samego Andersena, który zirytowany projektem pomnika, na którym miał być przedstawiony w otoczeniu dzieci, pisał: Moje baśnie są w takim samym stopniu dla dorosłych, jak dla dzieci [...] dzieci zrozumieją tylko anegdotę, a dopiero jako dorośli dostrzegają i pojmują resztę [...] naiwność to tylko część moich baśni [...] w gruncie rzeczy to humor nadaje im smak.