czwartek, 31 października 2013

kolacja

w drodze na pocztę rozmawiamy
MM: wyślemy tylko tę paczkę i wracamy do domu się bawić, dobrze?
H: a może jeszcze sobie pospacerujemy, tak tu po okolicy??
MM: a może - proponuje - ...
H: tak, dobry pomysł, chodźmy na kuleczki!

i nic więcej żadna nie musiała mówić

w drodze do domu pytam
MM: co masz ochotę zjeść na kolację?
H: wiesz, co mi uszykujesz, to ja zjem!

i znów zbiła mnie z pantałyku
więc przygotowałam dwie porcje sucharków
(w dwóch wersjach: glutenowo-laktozowej oraz bezglutenowo-bezlaktozowej)
z babcinymi truskawkami i po miseczce mleka ryżowego.

siedzimy, rozmawiamy, śmiejemy się,
jesteśmy
udawało się te ostatnie dni, z Nią tylko,
choć szybko i dużo działać - nie pędzić!



leśny miesiąc

pomijając ilość godzin spędzonych w pracy,
październik to był miesiąc lasu,
leśnych przygód,
przecudnego świeżego powietrza,
odkurzania liści patykiem,
jeżdżenia poobijanym, starym autkiem po liściach i mokrej trawie,
sprzedawanych produktów na jabłonce (czyt. ambonce),
rozmów o myśliwych, pajączkach, ptaszkach,
przytulania się do drzew,
śpiewania, śpiewania, śpiewania
wołania do listków: przyjdźcie do mnie, spadajcie na mnie, chodźcie listeczki, chodźcie...

cudowny leśny miesiąc,
tylko za takie weekendy dziękować!






niedziela, 27 października 2013

koncert

w repertuarze przeróżne kompilacje, przemieszane wersy i melodie,
moje faworyty na dziś:

a ja wolę moją mamę,
co ma włosy jak akrament (!)

 oraz
słoneczko nasze,
rozchmurz się,
bo nie do twarzy Ci w tej mgle (!)

bezkonkurencyjnie jednak wygrały wersje instrumentalne, na jedynym, niepowtarzalnym, helenkowym fortepianie (!)







godzina na plus

niektórzy mówią, że przy zmianie czasu z letniego na zimowy, śpimy godzinę dłużej
a Heli na to: godzinę dłużej się bawimy, tańczymy, skaczemy lub piszemy!
dobrze, że mamy popołudniowe drzemki...



niedziela, 20 października 2013

leśne przygody


a działo się rzecz jasna dużo więcej,
ale np. na biegu przełajowym najważniejsze jest przeskakiwanie przez mokradła, orientacja w terenie i walka z głową, by nie przestawać biec...

czwartek, 17 października 2013

deszcz dzwoni jesienny



na szczęście pranie przewiało się wcześniej na balkonie,
teraz koza grzeje, herbata smakuje,
ja łapię chwilę oddechu,
a Heli ma najlepiej obciętą grzywkę w mieście!

niedziela, 13 października 2013

luksusów weekendu ciąg dalszy

do połowy dnia w piżamach


 w drugiej połowie znów w lesie



powiedzmy, że jakoś można nowy tydzień zacząć

sobota, 12 października 2013

najcenniejsze sobotnie luksusy



las
spacer
słońce
my
w samo południe!