poniedziałek, 30 lipca 2012

baaaaaaaaaaaaardzo nam dziwnie


dziwnie w Domu... bardzo nam dziwnie...
Dom to My, w komplecie. dwa plus jeden.
a taka Jedna, Jedyna Taka, Wspaniała, Mała pojechała dziś na
swoje pierwsze wakacje.. się "babić"...  

gdy deszcz "paba"

muminki
z Heli na czele
gdy deszcz "paba"
na brak pomysłów
energii
na nudę tym bardziej

wcale nie narzekamy...




piątek, 27 lipca 2012

żywioł



          jeszcze inne dowody potrzebne?

lubię

no cóż -
nudnam już -
uwielbiam popołudnia z Nią!
uwielbiam ciepło i światło dnia, który zmierza ku wieczorowi
uwielbiam ciepło i światło, które daje mi bycie Jej MM...

i czasem lubię moje czerwone paznokcie :-)

poniedziałek, 23 lipca 2012

ogrrromne sukcesy / małe porażki


To bezcenne wrócić do domu w porze obiadu, by usiąść obok Heli i obserwować jak świetnie radzi sobie z jedzeniem, tylko raz po raz, przekazując łyżkę z prośbą o pomoc.
Heli potrafi się sama jeść!
Potrafi też sama założyć jeden but - lewy, nie wiemy dlaczego przy prawym rezygnuje prosząc o wsparcie.
Dziś - wróciło ciepło i słonko, Heli podjęła dłuższe próby bezpieluszkowe, kończyły się wielokrotnie małymi kałużami, aż przed kąpielą tuż zawołało Dziewczę "si", usiadło i si zrobiło! Brawa rozlegały się gromkie w naszej małej łazience.
Rozpoznaje Heli, wśród zaparkowanych samochodów "auto Tati", sama wdrapie się na tę wyższą zjeżdżalnię na placu zabaw, pamięta wszystkie części składowe swojego piaskowego zestawu, przeszukując uważnie całą piaskownicę.
Dziś siedziała tak dzielnie i pozwoliła panu doktorowi oglądać swój brzuszek, tak dzielnie potem na pobieraniu krwi, że choć łzy kulały się ogromne, to były takie cichutkie.

Dziś też, w to długie razem popołudnie Heli najpierw głośno śpiewała psalm, aż w końcu niemal zagłuszyła śmiechem i stukaniem łapkami w ławkę o. Macieja. musiałyśmy wyjść. z płaczem, krzykiem, nerwami / chyba moimi większymi niż jej, ciągle jeszcze nie wiem, jak reagować... uspokoiłyśmy się potem obie, popłakała i potupała nóżkami jeszcze i udało się wrócić. I wracając ze spaceru wybiegła ochoczo na ulicę, zatrzymała się po drugiej stronie chodnika i w śmiech, i sprawdza reakcję Matki...
zasypiała nerwowa bardzo, wtulona w "Mami", co rzadko się zdarza, stres u lekarza, potem badania, a potem MM jeszcze cierpliwość straciła aż 2!razy dziś...
uczymy się ciągle wszyscy siebie! i to mnie jedynie tłumaczy...

moja duża, wciąż malutka, Dziewczynka!
jestem z Ciebie dumna, Córeczko! 

niedziela, 22 lipca 2012

niedzielny poranek


7:00 słychać cichutki głosik: "Mama, Mama"
za sekund 5 bose stópki biegną już w naszą stronę
udaje się jeszcze kilkanaście chwil przeciągnąć z zamkniętymi oczami, tuląc i głaskając Heli

7:30 coraz głośniej słychać już tylko, powtarzające się od kwadransa, "mniam mniam. Mama, mniam mniam"

7:35 MM, chcąc o kolejne chwile przeciągnąć sen, napełnia pomarańczową miseczkę, połamanymi sucharkami...

bingo!

ale
radości było tyle, że już szkoda było z powrotem zasypiać
uwielbiam weekendowe poranki...nawet od 7:00

sobota, 21 lipca 2012

moja stęskniona tęcza

 


Heli odkrywa coraz częściej w lustrze swoje odbicie i dostrzegając tę śliczną dziewczynkę w odbiciu podejmuje dialog (zaczęła w zeszłą sobotę, dziś koniecznie chciała powtarzać)
pokazywała na paluszkach "jejen" (to zazwyczaj o ciasteczku, że chciałaby dostać jeszcze jedno), klepała się po brzuszku z helikowym wspaniałym "mniam, mniam", stroiła min różnych sporo, ząbki szczerzyła i zdziwienia rozdawała, pokazywała klucze. ogólna radość! szczęśliwa sama ze sobą, pogodna, otwarta. Wolna, niekrępowana. Działa intuicyjnie, mądrze. Obserwuje i zaczyna naśladować. Słucha i zaczyna powtarzać. coraz częściej próbuje artykułować swoje potrzeby z wyraźnym zaznaczaniem, kiedy "nie", kiedy "ja", kiedy "mamą", a kiedy "tati"
bierze w łapki telefon, przykłada profesjonalnie do ucha i mówi "hało baba"
od rana do wieczora mogłaby siedzieć na placu zabaw, a właściwie w piaskownicy i stuka i puka w foremki i śpiewa "babo, babo..."
dziś jadła z nami sałatę, próbowała oliwki i prażony słonecznik, a po kolacji prosiła żeby jej "czytac". Pokazywała więc MM książki, piękne, nowe (opowiemy o nich jeszcze), a Heli "inna, inna". Aż trafiłyśmy na tę właściwą, na Jana Brzechwy wiersze i czytać Matka musiała "Lokomotywę" i "Abecadło" razów już nie pamiętam ile... ze specjalnym akcentem na "W obróciło się do góry dnem i udawało M"

Jej uśmiech na dzień dobry
Jej uśmiech rozumiejący
Jej uśmiech proszący i wyrażający wdzięczność
uwielbiam sobotnie poranki!

czwartek, 19 lipca 2012

sen o Warszawie / cz.3 warszawskie piękno


piękno każdej z nas
kobiece, kolorowe, delikatne
wewnętrzne i zewnętrzne
każde inne
i
jakoś wspólne
piękne!
odkrywane nieśmiało
doceniane nieśmiało
nieśmiało celebrowane!

Piękno Przyjaźni!
piękno nocnych rozmów
śmiechów do białego rana
zaplatania kolejnych warkoczy
kolorowania dłoni i stóp
rozmów o fatałaszkach
beztroskiego zwiedzania
przeżywania historii Powstania Warszawskiego
piękno jedzenia!
piękno zimnego Ciechana w upalny dzień
fotografowania i patrzenia...

piękno Bycia RAZEM!

i pomyśleć, że 15 (!) lat temu nie chciałam wsiadać do tego pociągu...

a ta podróż zmienia moje życie do dziś
bo jesteście WY!
Izek, Żwirek i Magdiko!

jak PIĘKNA jest SIŁA PRZYJAŹNI!

Dziękuję!

wrażliwa

bardzo, bardzo lubię to zdjęcie


tak Heli reaguje
na płacz dziecka, które gdzieś obok na placu zabaw
na problem lalki, której nie otwiera się jedno oko
na stłuczoną, ulubioną maselniczkę MM
na padający za oknem deszcz, kiedy już ubrane buty na spacer
reaguje Heli na różne, trudne wydarzenia...
wrażliwa...

proste, prawda?

co potrafi zdziałać
jedna
ogromna
przepyszna
malinowa
wieczorowa
kawa z Przyjaciółką -
ukochaną,
rozumiejącą,
wspierającą,
wrażliwą,
mądrą,
piękną?

co potrafi zdziałać?


ano CUDA!
taki czas z Przyjaciółką działa CUDA / na ciele i na duszy...
dziękuję Anitt!

ostro/nieostro


dwie charakterne indywidualistki

(jak to zapisałam, złapałam się na myśli, czy mowa tylko o dziewczynkach - Jagodynce i Heli, czy może bardziej o ich mamach - Lu i MM??)
fotek dużo, 99% nieostrych, ale przy tak intensywnych zabawach, to wszystko wytłumaczone, zrozumiałe i no cóż - ma MM ciągle pole wielkie do nauki, i też mniej istotne.
Patrzyłyśmy na Nie z Lu i znów takie zdziwienie dzieliłyśmy, że to tak niedawno było, że grudniowe pojawienia się naszych Dziewczynek to dopiero co, a One już dziś takie zaradne, takie zdolne, takie osobne, takie samodzielne.. ehh...

dwie charakterne indywidualistki
czego tam nie było na tym gaugankowym placu zabaw i książki, i zjedżalnia, i motocykle, i klocki, i lala z jednym okiem zamkniętym, drugim otwartym - co  powodowało nie lada zdenerwowanie Heli, i poduszkownia, która wprawiła obie w absolutnie fantastyczne głośne śmianie, i autka, i młotki...
Lu i MM zdążyły porozmawiać dopiero w drodze do domu, a to wszystko dzięki temu, że tuż obok przejeżdżają liczne zielone tramwaje!

dziękuję za wlewanie światła
dziękuję za dużo słońca Lu!