środa, 30 listopada 2011

realy sweet november

Izu pięknie napisała przed momentem, że każda z nas doświadcza ostatnio wrażenia czasu skurczonego niemiłosiernie...
dziś znalazła się chwila na adwentową minutkę z herbatą, muzyką, zapaloną jedną adwentową świecą, mała maleńka chwila oddechu. zmęczenie i osaczenie rzeczywistością w ostatnich dniach wzmożone mocno, obciążające, rozmowy ciężkie, brak spotkania w dialogu, praca w ilości tak dużej i tempie za szybkim...

odpocznienia i zapomnienia chwile tylko w takim wydaniu


i jeszcze, jak Heli z uśmiechem na buzi i pomrukiwaniem słodkim zasypia,
i jak śmieje się resztkami sił, jak tulimy się przed uruchomieniem nocnego latarnika,
i jak kroczki stawia coraz śmielej i odważniej,
jak z łóżka sama potrafi już zejść,
jak rączki wyciąga z ufnością do TM, jak wraca z pracy tuż przed kąpaniem, 
jak pomocne łapki okazują się niezbędne w kuchni...

to drugi realy sweet november, 
wspominam ten zeszłoroczny, mocno osadzony w oczekiwaniu na marzenie i znów uświadamiam sobie, że to marzenie wciąż się spełnia... co dzień ;-))))

sobota, 26 listopada 2011

jedno małe życzenie

więcej takich dni, jak dzisiaj...




piątek, 25 listopada 2011

przed spaniem


odbywa się u nas teatr, a raczej
teatrzyk jednej, wspaniałej aktorki...
Heli kwicząca ze śmiechu,
MM kulająca się ze śmiechu,
dlatego i ostrość zachwiana...nieważne
najważniejsze bezcenne momenty radości!

czwartek, 24 listopada 2011

Córka Taty



















ta mała dziewczynka, tak bardzo podobna do swojego Taty, wczoraj w nocy, obudziwszy się z płaczem, niesłychanie TM ucieszyła,
znajdując spokój i cudowny sen w Jego ramionach... nie jestem pewna, kto bardziej na tym skorzystał...
ps Szymek, dzięki za to zdjęcie... wspaniałe!

wtorek, 22 listopada 2011

radość bardzo czysta

Heli odkrywa niesamowitą radość z zabaw wodnych, szczególnie, gdy piany dużo, gdy można ją na łapki nabierać i myć, myć brzuszek i buzię - hehe, radość z oglądania porównywalna z radością kąpania ;-))))


  


niedziela, 20 listopada 2011

Helena Marcelińska





w marcelińskim, pięknym, słonecznym, pastelowym, smacznym, nowiuteńkim, przyjaznym świecie Helena, jak to Ona, odnalazła swoje miejsca, swoje radości i osoby do przytulania, nawdychała się leśnego powietrza, zjadła obiadek, słowem pięknie spędziła niedzielę!

ps. MM tylko smutna, że jutro sielankę przerwać musi i wracać do fabryki...serce z tęsknoty już płacze...

sobota, 19 listopada 2011

obserwowana



uwielbiam!
uwielbiam na Nią patrzeć!

czwartek, 17 listopada 2011

podwójnie jagodowo




jagodowy dzień z jagodową zupą
i rozmowy z Lu,
rozmowy, które otwierają ;-)
a dziewczyny?

co widać - zachwycone, każda na swój przepiękny sposób!
 
a żeby dzień wizytami wypełnić cały,
pojechałyśmy jeszcze popołudniem małą Olę zobaczyć, jej Mamę uściskać.
zdumiała mnie po raz któryś otwartość Heli, uśmiechy rozdawane ot tak. Wszędzie, gdzie się dziś zjawiałyśmy Ona znajduje spokój i powody, by się uśmiechać, wszędzie jej dobrze!
a Oleńka? prześliczna ;-)

środa, 16 listopada 2011

tak się bawi Heli

na pytanie więc co najczęściej i najchętniej robi Heli?

odpowiadam, że
czyta ;-))))
czy to stojąc, czy siedząc
najdłużej zatrzymują ją książki...



























bardzo chętnie też pranie podaje po jednym egzemplarzu do powieszenia, sztućce, również pojedynczo, ze zmywarki do szuflady, niemniej chętnie rozrzuca na wszystkie strony wszelkie ubrania, które uda jej się chwycić, otwiera szafki, szuflady, do których może się sama dostać ;-) dużo energii ma w sobie to dziecko.
Dziś pożytkowała ją głównie na przyklejanie się do MM, głaskanie, przymilanie, noszenie, turlanie...
nie oponowałam, nie szczędziłam, nie biegałam za niczym innym. mam dla Niej czas! wspaniały czas!

poniedziałek, 14 listopada 2011

bąbelki

Jeden Bąbelek wspaniały
i całkiem dużo bąbelków pomniejszych...





zabawa na całego, czyli MM się z dzieckiem urlopuje!!!

niedziela, 13 listopada 2011

to lubię!


patrzeć na mamę
patrzeć na tatę
 i czytać, czytać, czytać
dziś ze 25 razy o tym, jakie dźwięki wydają zwierzaki... pole do popisu ogromne, by nawet za 25 razem z zaangażowaniem naśladować psa, kota, świnkę i osiołka... TM na szczęście to umie ;-))

sobota, 12 listopada 2011

porozumienie

wsłuchałam się dziś w to, co próbowała przekazać Heli wieczorową już prawie porą
i zrozumiałam prosty, podstawowy komunikat-prośbę: "mniam, mniam"... nie pomyliłam się, powtarzała "mniam, mniam", bo przygotowywaniem kolacji ucieszyła się bardzo, a samą konsumpcją jeszcze bardziej.

Heli nadała komunikat, MM komunikat odebrała

porozumienie osiągnięte, schemat Jakobsona z sukcesem zrealizowany ;-))
lubimy słuchać Naszego Dziecka, a dziecko chętnie słuchane, chętnie mówi
Heli z brzuszkiem zaspokojonym śpi, a MM do teraz zachwyca się komunikatem, kontaktem, kontekstem, kodem...a najbardziej, rzecz jasna, Komunikującą!

piątek, 11 listopada 2011

Isn't she lovely

Isn't she lovely
Isn't she wonderfull
Isn't she precious
Isn't she pretty
Isn't she lovely
Life and love are the same

śpiewam dziś ze Steviem Wonderem, jak patrzę na Heli
ona jest marzeniem, które co dzień się spełnia

zachwyca od paru dni takimi oto zachowaniami: pchana potrzebą bliskości, odnajduje MM w różnych miejscach, wspina się trzymając za spodnie, przytula całą sobą, tak prawdziwie się wtula i delikatnym głosikiem mówi: mamam, mamam, mamam....
<mama_muminka_buja_w_obłokach>




isn`t she lovely w tej swojej pierwszej jeansowej sukience? ;-))))

poniedziałek, 7 listopada 2011

Krzyś ma dziś urodziny

a na urodziny śpiewa się sto lat i składa życzenia, najlepsze życzenia!
to, czego życzymy to mądre, odpowiedzialne, zachwycające i piękne TRWANIE
enigmatycznie i prosto, wiem, że trafią ;-)

Wszystkiego Dobrego Przyjacielu - jak dobrze, że JESTEŚ...

niedziela, 6 listopada 2011

wyciszone

weekend zaczął się burzowo, sztormowo nawet,
stresy MM przepłynęły na Heli. Bardzo po Jej buzi, zazwyczaj radosnej, widać było zatroskanie, niepokój, oczy zmartwione, pytające... abstrahując od tego, mądrość Jej reakcji, zaskakuje po wielokroć ostatnio





kończy się spokojniej nieco...
wyciszyła przepiękna jesień, łaskawa, pachnąca liśćmi, ziemią, słońcem
po wielokroć DZIĘKUJĘ CI Córeczko za Twoją MĄDROŚĆ

ps wszystko, co kocham ;-)

środa, 2 listopada 2011

fado

Helenkę zaciekawiła dziś pewna książka,
ustawiona w kąciku, na samym dole regału, obok innych ulubionych perełek MM,
może to przez czerwoną okładkę,
może przez żółty tytuł na grzbiecie,
a może...
fado andrzeja stasiuka

na dziś właśnie:

w Zaduszki podróż przez Polskę przypomina baśń albo sen. W ciemnościach płoną ognie (...) Zmarli pozwalają nam odzyskać część naszego utraconego człowieczeństwa. Raz w roku stajemy się religijni w najprostszy, archaiczny sposób i cofamy się do czasów, gdy zaczynaliśmy sobie uświadamiać własne człowieczeństwo. W ciszy i samotności idziemy tam, gdzie leżą ciała naszych bliskich, ciała, z których sami się wywodzimy. Odwiedzamy własną przeszłość, zakopaną półtora metra pod ziemią. (...)
Raz w roku ogniami zaznaczamy miejsca, gdzie zakopaliśmy swoich zmarłych, żeby trwali na wieki, by można było do nich przyjść, by można ich było odnaleźć. Nikt lepiej niż oni nie zaświadcza o naszym istnieniu.

i tak się na to wszystko nałożyła jeszcze muzyka. fado nie wprost, przez Lizbonę klimatycznie skojarzone, odtworzone i uruchomione na tej płycie przepięknej... zasłuchujemy się tym deserem, jakim jest sobremesa AMJ
i wspomnienia o kochanych ludziach


















a jutro jedno z ulubionych muzycznych wydarzeń...jazzowe Zaduszki, tym razem w poznańskiej katedrze...pięknie zaprasza jesienny trębacz!