środa, 29 sierpnia 2012

few days left

my pierzemy, przygotowujemy, organizujemy -
Heli -
współpracuje,
a
w międzyczasie,
bez pośpiechu 
świetnie się bawi
i
nie traci z oczu,
tego, co najważniejsze




 

poniedziałek, 27 sierpnia 2012

słowa

sypią się, jak z rękawa...
tak długo je Heli gromadziła, że teraz budują się całe zdania:

Mama, idemy pieszo!
Mama, pyniesie klucz!
Mama, Tata dolas?
Mama, alnia i buju buju?
Mama, jede Tati auto?
Mama, muszy bije!

i wczoraj,
po muminków powrocie:

Moja Mama, moja Tata
Eli kosza Mama!  

i tak zasnęła wtulona we mnie, tak mocno potrzebując bliskości, jak wtedy, gdy Malutką przywieźliśmy ze szpitala...


dobrych książek nie brakuje w naszym domu,
dobre słowa, dobre rodzą...
a czyta, czyta Heli i sama, i w towarzystwie...
i rano, i wieczorem
i wciąż te same, i nowe
i leżąc, i siedząc
a słowa, dobre słowa zostają...

czwartek, 23 sierpnia 2012

Ma-ni!


Max znalazł narodową kredkę do twarzy.
Poprosił o malunek.
Heli też musiała takie mieć.
Stąd dziś u nas dzień biało-czerwony :-)
Szalone te dni ostatnie, taki mały chłopiec, a taki pełniejszy zaraz dom i zaraz dużo bardziej się muminki muszą gimnastykować, np. na basenie, ale
wyjazd z tą Dwójką, by popływać - co Heli tak uwielbia, nawet w pojedynkę, to nie problem, bo oboje tak mądrze i pięknie współpracujący, słuchający, jedno ogląda się za drugim, dzielący równo chrupki, arbuza i bezglutenowe, maślane ciasteczka.
Heli szczęśliwa, Maxi się opiekuje i też szczęśliwy, że tak potrzebny, wymyśla zabawy, prowadzi za rękę, przytula.
Jest dumny z Jej sukcesów. O czym głośno i wyraźnie Jej mówi. Wpatrzona Heli w Maxi - który w wersji Helen to "Ma-ni", właśnie z tą półpauzą w środku!
Uczy ją mówić, bije brawo, jak Heli woła "si", a my nadziwić się nie możemy, że dni prawie całe już upływają zupełnie bez pieluszki.

sobota, 18 sierpnia 2012

"munia"

























tę zabawę wymyśliła sama
zasady, a właściwie zasada jest jedna, bardzo prosta:
wystarczy owinąć Ją mocno kocykiem! i już: mumia - w helikowej wersji - munia  - gotowa!

czwartek, 16 sierpnia 2012

go. 60


Urodziny Mamki! 60!
Malinowe! Rodzinne! Pyszne!

wtorek, 14 sierpnia 2012

o deszczu i nie tylko!

Paba  - stwierdza Heli, wystawiając łapkę, by sprawdzić, czy rzeczywiście dorośli nie wymyślają z tym deszczem
Gdy deszcz przybiera na sile, Heli stwierdza, bardzo słusznie - leje!
Gdy deszcz przestaje padać, Heli mówi Mama, idemy! i już ciągnie mnie za rączkę, na nogach mając tylko swoje biedronkowe sandałki...


bo ta opowieść jest nie tylko o deszczu, kaloszach i kałużach, w których tak pięknie odbija się niebo,

to opowieść także o tym, jak helikowe "nie" zamieniać w "tak" bez używania siły dorosłego, o "nie" z miłości, i o tym, że to wszystko nie jest wcale takie proste!

************
a dziś, zasypiając mi na rękach
moje dziecko, już prawie śpiąc, wyszeptało: Mama jubi!
Mama kocha - odpowiedziałam i powtarzałam tak szczęśliwie jak umiałam i taką też odłożyłam ją do łóżeczka...



 

niedziela, 12 sierpnia 2012

zaczarowany ogród

a w nim
popołudniowe słońce,
zraszana co chwila deszczem trawa,
nieodłączny psik, psik,
duże ilości abuza
i skoki, i biegi, i harce, turlanie i bujanie
i Ona
mała szczęśliwa dziewczynka,
którą cieszy wszystko
krzywy patyk
i śpiący kotek, którego trzeba obudzic
a najbardziej chyba to, że jest!


Jej szczęśliwość się udziela...

przez wszystkie przypadki

post praniowy napisał się w piątek, ale zapomniał się opublikować....

a wczoraj
była sobota

Heli odmieniała jedno ważne słowo przez wszystkie przypadki:

Tata
Tati
Tatuś
Tatą
Tato
 

a ja
uwielbiam na nich patrzeć!