piątek, 31 maja 2013

kompot z barbara i inne takie


czyli o tym, jak zapisał kiedyś Słowacki, że chodzi o to, aby język giętki powiedział wszystko, co pomyśli głowa, tzn. helikowe z językiem zabawy:
- Mamo, a gdzie są wieloryby?
- Mamo, a czemu góry śniegowe się topią? (To reakcja na znikającą w kąpieli pianę...)
- Kompot z barbara, co wczoraj zrobiła Babcia, chcę pić
- Ja się nie będę bałam burzy. Ale jak grzmoty, to tyyyylko przytul!
- Ja będę z Babcią siałam. Ty też możesz Mama, umiesz?
- Jak będzie padał deszcz, to ja będę może czekać na tęczę.
- Ja będę umiałam jeździć na hulajnodze, jak już będę większa.
- Mamo kocham Cię. Ty jesteś taka miła! 
- Mamo zapnij Basię pasami. Ona przecież też musi jechać bezpiecznie!

i tyle tyle innych, ulotnych, niezapisanych, rozbrajających, uśmiech wywołujących, serce kojących!
Dyskutujące, cudownie rozgadane Dziewczę!

sobota, 25 maja 2013

powoli


lubię wszelkie akcje i atrakcje, pomysły, wypady, spacery, wyjazdy
lubię też, bardzo, popołudnia bez pomysłu, bez super tempa
lubię czas, w którym się jest!

sklep


Pogoda dziś idealna na zakupy:
w sprzedaży: kredki! tylko kredki (długopisy i nożyczki obecne w pudełku, już na sprzedaż nie są, ceny zbyt wysokie i bez rabatów)
do kupowania zaproszeni są wszyscy, dzięki czemu Heli może szlifować swoje umiejętności doradcze: Białemu Przyjacielowi proponowana jest kredka biała, Mini oczywiście dostaje za 30 złotych kredkę czerwoną i czarną, Lala Basia różową i fioletową.
główną rolę w sklepie odgrywa oczywiście Pani Sprzedawczyni, która oprócz doradzania, przejawia szereg innych zdolności: wypisuje rachunki, liczy na komputerze, wydaje resztę i, uwaga, dokonuje płatności kartą, ale bez pinu!
A co może jeszcze ważniejsze uprzejmą rozmową zabawia klientów. Na dzień dobry, podanie ręki, obowiązkowe jak masz na imię?* Co słychać? Czy siateczkę podać? Jeśli akurat nic w zasięgu wzroku nie ma, proponuje koszyczek.
I śmieją się przy tych zakupach wszyscy! Śmieją takim zdrowym śmiechem :-)))

 (*tu mała dygresja: zabrał Heli w miniony czwartek TM na plac zabaw i Heli  z owym pytaniem podchodzi do dziewczynki, chcąc imię poznać. Ta Jej odpowiada, jeden raz, drugi, trzeci chyba. Heli patrzy to na Rozmówczynię, to na TM i w końcu delikatnie zirytowana mówi do Taty: Ona ma chyba na imię Marmolada. Dopiero po godzinie usłyszeli gdzieś, że naprawdę to była Margot)

 

piątek, 17 maja 2013

odkrycie

nie wahałyśmy się ani sekundy!
wychodziłyśmy z bookarestu z wielkim pośpiechem,
zdążyłyśmy tylko zapakować Noc do wózka: żeby była bezpieczna,
i pędziłyśmy spocząć na leżaczkach,
z jakimś owocowym cudem w ręku
i przeglądać, przeglądać nasze dzisiejsze odkrycie:


efekt Czereśniowej trwa!
Radością dzieliła się Heli ze mną przez całą drogę do domu, wyliczając: teraz mam już Zimę, Wiosnę, Lato i Tę nową. Zobaczymy, co powie Basia-Basieńka (vel Zuzia, vel Weronika - czyli Heli Lala-Lalunia)
Eh... piątkowe cudne popołudnie

zaległość druga: zielona trawa


jak to często u nas jest, zbliża się weekend: pojawiają się chmury, deszcz i chłód, przychodzi poniedziałek: robi się cieplej, słoneczniej, błękitniej...
z kolorem trawy w maju nic się nie równa,
tak jak czasem spędzonym w towarzystwie Maxa!
Mani Maximilian w oczach Heli, Heli w oczach Maxa
On potrzebuje opiekować się Heli,
Ona potrzebuje Maxa Jego odwagi, Jego troski, Jego pomysłów

piękne poniedziałkowe trudne popołudnie...
w kolorze zielonej trawy

zaległość pierwsza: magnolie


się piętrzą...

zaległości, zaległości, zaległości
w pisaniu, czytaniu, katalogowaniu,
Odejście B. powoli do mnie dochodzi, Heli pyta: a czemu? a gdzie poszła? a co robi teraz?
wyrwa w czasie, powrót do Domu, powrót do podstawowych pytań
...
spędzamy każdą wolną chwilę w plenerze. Heli zaczęła cenić spacerowanie na własnych nogach, przemierza długie trasy, proponuje kierunki popołudniowych wyjść.
Ma świetny czas!
Jej zabawy językiem i słowami, niekończące się pytania, nieustanny śpiew na ustach, codzienne porcje tekstów, które ulatują niezapisane. Wydłużane godziny pójścia spać, byle tylko poskakać dłużej, byle się poturlać i poprzytulać więcej, jeszcze minut kilka w kąpieli, jeszcze kilka stron przeczytanych książek. Jej samoświadomość, smaki, które rozpoznaje i określa, swoje zdanie, które mądrze argumentuje, Jej empatia, Jej humor, Jej Bycie...

zasypiając, jednym okiem sprawdza, czy Mama jest obok. Mamowy okres trwa. Słynne już, że Heli ćwiczenia na basenie to tyyyylko z Mamą zrobi, po stokroć powtarzane Mamo, Mamko, Mami, Mamo, Mamo, Mamo, jakby potrzebowała się co chwila upewniać, że jestem. Ale wcale Jej nie żałuje, nie ograniczam, daje tyle siebie i z siebie, ile potrzebuje.
szepcząc Jej do ucha czułe słowa na dobranoc, widzę i nacieszyć się nie mogę, że jest szczęśliwa...

zanim z zaległości, z dziś:
Babcia Halinka sprawiła Jej prawdziwe okulary, takie jak słonko świeci! One są prawdziwe Mamo!




niedziela, 5 maja 2013

klamerki



 niezmiennie bawią!


sobota, 4 maja 2013

zoo

jak tak sobie na Nią patrzę i widzę, jak jest szczęśliwa
to sobie marzę, żeby kiedyś,
wspominała takie cudowne momenty z taką samą Radością, z jaką ja teraz o nich myślę.
cudowne momenty, cudowne...


ale tak, dziś to historia o wyprawie do
zoo:
zwierzęta były ważne,
rybek tysiące, zebra w białe paski i w czarne,
cudowna pogoda była ważna, wiatr we włosach,
kolory były ważne
wózek, wiatr, kluseczki z bazylią,
ogromny plac zabaw z aż trzema trampolinami,
ogromne bańki,
wszystko było ważne i uważnie przeżywane.