noc, ta co już za nami rzecz jasna, była dziwna...
albo MM tak zmęczona, że nie pamięta (mało prawdopodobne, aczkolwiek możliwe jest wszystko), ale Helena spała całą noc (zasypiała po 8, obudziła nas mruczkowaniem tuż przed 7)... Spała całą noc! aż wierzyć się rano nie chciało...
dzień, ten, co jeszcze trwa, do tej pory piękny, a najlepsze przed nami, bo na gości zacnych czekamy, zaprosił na krótki spacer, do parku, do słońca, do kasztanów kolejnych i świeżego, wrześniowego powietrza. Helena wreszcie ząbki publicznie na zdjęciu pokazała, do telefonu MM szczerząc się co sił... przepiękne wrześniowe przedpołudnie...
zbierając kolejne brązowe, piękne kasztany, pomyślało mi się, że gdzie kasztany są, tam szczęśliwy dom...
hihi :) u Muminków kasztanów sporo...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz