niedziela, 31 lipca 2011

lipcopad

czy ten lipiec, nie przypomina czasem listopada?
bo przecież wciąż pada, pada i pada...
szaro, zimno, mokro...

a w czasie deszczu ludzie się nudzą!
Muminki nie, Muminki znajdują sposoby na nudę ;-)))




dziś na tapecie, Przyjaciele Misia Uszatka, czyli rodziców wspomnienia z dzieciństwa...

z Celinką spotkanie kolejne




arbuzowo,
biszkoptowo,
i w ogóle pysznie, dziękujemy ;-)
tyle radości z patrzenia na Was, chcemy więcej! Nasze dziewczyny będą kiedyś piaski na plaży budować. Kiedyś, póki co, żadna nie zainteresowana tą drugą...

piątek, 29 lipca 2011

etapy

taki etap teraz nam się zaczął, że Heli gdzie chce, tam się skrobie ;-))


czwartek, 28 lipca 2011

rozstania i powroty





całkiem przypadkowo (serio, serio!) zostawiona na dwie minuty Heli, dostała się do kolekcji płyt winylowych, wybierając z pokaźnej kolekcji TM - Lato Muminków -  kierowana, rzecz jasna, wrodzoną mądrością i intuicją - bo ani to kolorowe, ani poręczne do trzymania, o masowaniu dziąseł nie wspominając, poddała MM pomysł na odświeżenie tej  jednej z ulubionych bajek (bajki o działaniu terapeutycznym, bo Muminki mają niebywałe zdolności w tej dziedzinie, gdyby ktoś nie wiedział, pomagając np. w oswajaniu lęków, prawda Przyjacielu?!!), ale...

ale dziś miało być zupełnie o czymś innym...

będzie krótko

ciężkie są chwile, gdy trzeba wyjść z domu do pracy, chociaż dość się lubi pracować, gdy dziecię ukochane, łapki wyciąga i patrzy tak błagalnie, żeby jej nie zostawiać, żeby jeszcze jeden tulik, jeszcze jeden całus, jeszcze kilka uśmiechów, nosków, głasków. Turlają się małe, słonawe krople czasem, przy schodzeniu licznymi schodami za zamkniętymi dziupli naszej drzwiami, wzdychań pojawia się kilka i rozterek natury dość trudnej do określenia, a potem łapie się oddech, istocie małej otuchy myślami dodając, wsiada na rower i jedzie w świat - Polskę budować...
na szczęście są powroty. Lekkie i euforii pełne! rzuca wtedy Heli, gdy klucz słyszy przekręcany w zamku, cokolwiek ma w łapkach i drży w oczekiwaniu, któż to się zaraz pojawi. Cieszą ją ludzie, tak w ogóle. Jest otwarta na ludzi. Cieszy ją Mama! To widać - buzia Chichotki aż promienieje! Cieszą tak bardzo te radości popołudniowe, każde zmęczenie zmywają, tęsknotom wzajemnym dając odpocząć na trochę...

i zdanie jedno, zasłyszane przypadkiem, zupełnie od czapy, co wnioskiem na dziś: jeśli rodzice mówią, że ci się uda, to później tak właśnie jest...

niedziela, 24 lipca 2011

Celineczka

dziś Celinka Łucja została szczęśliwą chrześcijanką ;-)
byliśmy, obserwowaliśmy, TM fotki strzelał, Helena śpiewała, a Malutka Celineczka całą niemal uroczystość godnie przespała...



sobota, 23 lipca 2011

takie są fakty

zaskakuje mnie Jej mądrość:

1) gdy jej coś nie smakuje, albo gdy brzuszek już pełny, nie wciśniesz w buzię ani grama. Przed spaniem też sama decyduje, kiedy skończyć. i dobrze, nie da sobie w kaszę dmuchać. kształtuje się nam mocny charakter,
2) gdy położonej spać, zachce się jeszcze posłuchać muzyki, chwyta sama za pozytywkę i jeśli się uda pociągnąć choć trochę sznureczek, cieszy się po swojemu, beztrosko,
3) z pełzania płynnie przeszła do czworakowania, zwinna jest i szybka, odważna za pięciu, jak w oczach błyśnie cel, pędzi doń co sił,


4) patrzy, gdy się do niej mówi, jakby wszystko rozumiała, uśmiecha się dużo, najpierw oczami, potem całą sobą. Włoski jej zjaśniały, oczy nabrały zielonego koloru, ładna dziewczynka. Długa jest, duża, a jednocześnie drobna dość, delikatna.


















5) sygnalizowały coś babcie w tygodniu, ale sama przyuważyć nie mogłam, aż do dziś...Helenka stanęła o własnych siłach, na własnych małych nóżkach. Widziała, że mam w ręce aparat, jakby na to tylko czekała - tak się śmiała, tak się cieszyła, że stoi ;-)) a z nią, my ;-)))

















6) podziwiam jej cierpliwość, w tak wielu codziennych sytuacjach, gdy się gdzieś spieszymy, sprzątamy, coś załatwiamy ona nie traci spokoju, humoru, patrzy uważnie na to, co się dzieje i czeka...






















 
moja kochana, mądra dziewczynka...

logika bliskości cz.2





ich bycie wspólne, bliskie, skupione, cieszy,
ich śmiechy wzajemne, spojrzenia wymieniane, codzienne czynności - są jak woda w upalne dni.
Serce roście, patrząc na te czasy...

piątek, 22 lipca 2011

deszczowa kapsuła

nic to, ten deszcz, który bywa już trochę nudny o tej porze roku,dawno takiego lipca nie było, żeby wciąż i wciąż padało, nie mógł zepsuć nam tego dnia, bo dziś dzień Mamy i Córki miałyśmy. Wolny, tylko we dwie, bez planów żadnych, ani zadań, po prostu, dzień by być dla siebie ;-)
pogoda nie mogła codziennego spaceru zepsuć, no nie mogła... i nie zepsuła...



mina może i w tej chwili nie bardzo, ale zapewniam, że było dziecko zadowolone, rączkami od środka próbowała dotknąć krople deszczu, zdziwiona tym widokiem bardzo. W czasie deszczu dzieci nie muszą się nudzić, dorośli też wcale nie...

czwartek, 21 lipca 2011

synonimy

najedzona

=

zdrowa

=

brudna

=

szczęśliwa

poniedziałek, 18 lipca 2011

małe wielkie szczęścia


w takie niedzielne popołudnie, obserwując beztroskie wróbelki, Helenkę przeszczęśliwą, że muminki tyle czasu ze sobą, TM delektującego się kawą, to i wiersze można przerabiać...

nie ma sytuacji na ziemi bez wyjścia
kiedy Bóg drzwi zamyka to otwiera okno
odetchnij popatrz
spadają z obłoków
małe wielkie szczęścia potrzebne do szczęścia
a od zwykłych rzeczy naucz się spokoju
i zapomnij, że jesteś, gdy mówisz że kochasz...






małe wielkie szczęścia, niezbędne do Szczęścia...

pod orzechem,

czyli weekend na świeżym powietrzu, w ogródku dziadków, pod pięknym starym orzechem.
cudowny odpoczynek, przysłużył się wszystkim. Helence najbardziej ;-))







nieoczywiste

to dla rodziców oczywiste, że nieoczywiste zabawki, bawią najlepiej i najdłużej, że pobudzają do działania wyobraźnię ;-))



 

piątek, 15 lipca 2011

sołaczowych spotkań czar

coś ma w sobie takiego, to miejsce, coś magicznego, bajkowego, że tak dobrze się rozmawia, spacerując.
i dziś, chociaż rozwiała nam się i zachmurzyła pogoda, tarty nie te, na które młode aktywne mamy chęć miały, czas minął szybciej niż miał. Dzieci to spały, to jadły, to po prostu były, obserwując świat. Wiktorek mały (głaskany i lulany w brzuszku na wspólnym fitnessie, na piłce i macie obok ;-)))) uśmiechał się, rozpromieniając całą buzię, Heli coś zamyślona, wyciszona, albo zęby jej tak dokuczają, albo poważniejsze tematy przemyśliwuje.

Było wspaniale, już mocno stęsknione za sobą, nadrabiałyśmy zaległości. 
Dziękować za takie popołudnia, za takie rozmowy. 

Dość gadania, pora oglądania: oto Wiktorio ;-))



i Wiktorio z Mamą swoją - Dobrą Mamą, Najwspanialszą i Kochaną!!





a Heli Kochana Moja, zamyślona taka i cichutka...




ps
cieszę się, że tak wnikliwie czytasz, to co zapisane, a przede wszystkim to, co między wierszami ;-) dziękuję...

czwartek, 14 lipca 2011

jak Sołacz, to wiadomo z kim ;-))

piękny, piękny spacer!
piękne, piękne popołudnie! lipcowe słońce, ciepły wiatr, ptaki śpiewające, drzewa szumiące, dzieci bawiące się na placu zabaw, gwar rozmów...
więc i piękne, piękne zdjęcia ;-)









poziom dotlenienia nieco wzrósł, spotkani ludzie, przeprowadzone rozmowy - zawsze cieszą, a że wspólne z dziećmi, to tym bardziej, chociaż plan na wieczorne rozmowy też zrobiony ;-))
Dobre popołudnie z B.B. i niebieskooką Nataszą ;-))