niedziela, 23 listopada 2014

...bo dawno nie chwytałam za aparat...

aż dziś Heli ogłosiła, że bawimy się w fotografa
i wszystkie misie ustawiamy w kolejce
i będziemy robić zdjęcia!

no więc zbudowałyśmy studio
i pstrykałyśmy
aż przypomniał mi się kolaż o ten tu: by Piegowata

łączymy się z Wami i dziękujemy za tęczowe żołędzie!








piątek, 21 listopada 2014

kreatywny angielski

o poranku dialogi pomieszane

H: Mamo, goingujemy już wreszcie?
wyszliśmy i w samochodzie rozmawiamy dalej

H: Wiesz Mamo, I like all the colors.
M: tak? a masz jakiś jeden ulubiony?
H: tak, najbardziej lubię light blue, a nie lubię w ogóle black

dobrego dnia

niedziela, 16 listopada 2014

powstała i nasza wieża

śmiechu i przypominania było dużo
idealnie na niedzielne szare i deszczowe popołudnie




czwartek, 13 listopada 2014

na popołudnie

Ona i On
i pies
o cudownym imieniu i nazwisku: Nitka Kamerak!



na dzień dobry
















usłyszałam: Kocham Cię Mamo!
a dzień dobrze rozpoczęty to połowa sukcesu

Kocham Cię Helutku!

wtorek, 11 listopada 2014

każdy ma swój sposób

na świąteczny dzień
byłoby dobrze uszanować
jeszcze lepiej spotkać się w swoich sposobach
a rzeczywistość czasem figle płata...

powrót do miasta jakoś zawsze niełatwy



niedziela, 9 listopada 2014

listopadowe liści opady

zwracając się ku pozytywnościom, czytam felieton K.Miller z listopadowego Z. i
tak próbuję patrzeć dziś na las:

Ale nie tylko dlatego lubię listopad.
Nie czekam na niego, oczywiście, bo chciałabym jak większość z nas, żeby lato i piękna złota jesień trwały jak najdłużej. 
Ale lubię go za to, że jest taką ciekawą cezurą między ciepłem a zimą.
Takim samotnym miesiącem, innym niż wszystkie. Pociesza mnie, że to on przyjdzie po złocie i purpurze i otuli szarością. Ukoi perłową poświatą
Ujawni znów to, co skryte pod liśćmi - szkielety drzew. Subtelny, jak chińskim tuszem malowany na tle nieba rysunek gałęzi i konarów. (...)
I właśnie na szczęście jest spokojny, pozornie nudny listopad, kiedy można schować się w ciepłe koce i w siebie. Jeśli nie płonie w nas jakiś ból. 

A w listopadzie - designerskie kolory: dymy, mgły, ciemne fiolety, oliwkowy, przeróżne brązy i beże, 
cała gama szarości, zapach gnijących liści (uwielbiam) - deszczu i po deszczu. Połysk mokrych pni drzew, w mieście połysk mokrego asfaltu 
i światła uliczne na tle ciemnego nieba....
Więcej spotkań domowych z przyjaciółmi, gorąca herbata, nalewki, fotel i książka.

tak!
taki był nasz powrót do lasu dziś - mglisty z perłową poświatą, rześki i cichy, pachnący i zapraszający. cudny!

a teraz ciepła herbata, muzyka
i ciepło maminej kuchni

dobry powód nie jest zły

wysłana do Babci Marysi kartka z Italii
sygnowana datą 03/09/2014
przypieczętowana na poczcie we Florencji
niniejszym dotarła do celu,
że przez Tajlandię - nieważne!
ważne, że jest!
i to z autografem!
















czas więc zabrać się za zdjęcia z wakacji!

sobota, 8 listopada 2014

leśna regeneracja


wchodzimy do lasu
biorę cztery mocne wdechy
i czuję, że oddycham naprawdę,
a z wydychanym powietrzem, wydycham toksyny i ciężary ostatnich tygodni
oddychając i spacerując po szeleszczących liściach
ładuję baterie na najbliższe intensywne dni


piątek, 7 listopada 2014

porada na piątek!

Mamo, uśmiechnij się - będziesz miała dobry mózg!

uśmiechajmy się! więcej i więcej!

środa, 5 listopada 2014

nasze poranki

zaczynamy kolejny dzień ze słonkiem
wędrujemy małymi ścieżynkami i rozmawiamy,
a dziś to bardziej słuchałam nawet
piosenek, wierszyków, opowieści i jej planów, co dziś będzie robiła i z kim
i że się cieszy, że poznała tę nową dziewczynkę, która dołączyła do jej grupy
i że krety nie lubią światła, a to takie nietypowe
i że ludzie spieszą się do pracy, do szkoły,
a ona to ze spokojem bo dziś wcześniej wyszła
i
że
dobrze się czuje, jak jesteśmy razem