wtorek, 6 grudnia 2011
pierwsze urodziny!
cały dzień razem, najczęściej powtarzanymi słowami okruchy miłości, akceptacji, podziwu, radości, piękna
uśmiechy wymieniane i spojrzenia, przytulanie, patrzenie, rozmawianie...
wracałam dużo w myślach do tego dnia, w którym się rodziłaś Helenko, patrzyłam na świat dziś tak innymi oczami niż wtedy,
to od początku do końca był magiczny czas, poza słowami, poza wyobrażeniami. niezbędne minimum lęku we mnie, przekraczane wspólnie tak pięknie przez życie Twoje maleńkie
ogromne zaufanie, ogromna odpowiedzialność uczyć Cię miłości, wiary, pokazywać Ci świat, tak żeby go sobą nie przesłaniać
a Helenka?
weszła w okres, kiedy patrzenie na bliskich procentuje w jej małej głowie i mam wrażenie, że cały rok tych bacznych, mądrych obserwacji ruchów, gestów, zwyczajów, sposobów trzymania książki wypływa teraz na powierzchnię, budząc zachwyt i zdumienie. Patrzy i słucha całą sobą. tak samo zresztą próbuje wyegzekwować to, na co akurat ma chęć, wie czego chce!
zaczyna prowadzić z nami rozmowy, choć raczej niewerbalnie, poproszona o podanie butów, czworakuje i wraca z którymś, pokazuje na lampę, jak robi się ciemno, na radio, żeby posłuchać muzyki, na sucharki, jeśli ma ochotę na przekąskę, pociera rączki, gdy wracamy ze spaceru, żeby je umyć, marszczy nosek, gdy któreś z nas bierze chusteczkę
jesteś mądra królewno śpiąca
dziękuję, że jesteś
dużo bardzo Dobrego, Córeczko!
bardzo Cię kocham...
ps świeczki dmuchania póki co, nie udało się opanować, może na przyjęcie w sobotę? a może nie, nieważne... dziś marzenie wypowiadaliśmy razem, a ciasto marchewkowe zjadło się już prawie ;-)
ps2 łosie robią u nas furorę, ale to już inna historia...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz