poniedziałek, 19 grudnia 2011

jest nareszcie!

atmosferka!
ta, na którą tak bardzo czekałam, której nijak nie mogłam odnaleźć
adwentowe zadanie uważności, uważnie co dzień obserwowałam i w sobie, i w świecie, ale jakoś czegoś brakowało...
i nareszcie wiem, dlaczego (m.in.)
przez ciasteczka, a raczej ich pieczenie, a właściwie przez to, że już zaraz Święta, a ja dopiero dziś zaczynam je piec (tak, tak Krzysiu, przyjadą niebawem ;-)))
późno, bo późno, grunt, że pieczenie czas zacząć

a że i czasu mamy więcej i wolniejszy jakoś, budujemy ją też świątecznymi dekoracjami i w muminkowej dolinie dużo się namuzyczniamy,
dziś kolęda dla nieobecnych, zachwyca mnie wciąż od nowa

A nadzieja znów wstąpi w nas.
Nieobecnych pojawią się cienie.
Uwierzymy kolejny raz,
W jeszcze jedno Boże Narodzenie.
I choć przygasł świąteczny gwar,
Bo zabrakło znów czyjegoś głosu,
Przyjdź tu do nas i z nami trwaj,
Wbrew tak zwanej ironii losu.

Daj nam wiarę, że to ma sens.
Że nie trzeba żałować przyjaciół.
Że gdziekolwiek są - dobrze im jest,
Bo są z nami choć w innej postaci
.
I przekonaj, że tak ma być,
Że po głosach tych wciąż drży powietrze.
Że odeszli po to by żyć,
I tym razem będą żyć wiecznie


Przyjdź na świat, by wyrównać rachunki strat,
Żeby zająć wśród nas puste miejsce przy stole.
Jeszcze raz pozwól cieszyć się dzieckiem w nas,
I zapomnieć, że są puste miejsca przy stole.



taka mała drzazga smuteczka, bo przecież są rysy niezmywalne...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz