czwartek, 28 lipca 2011

rozstania i powroty





całkiem przypadkowo (serio, serio!) zostawiona na dwie minuty Heli, dostała się do kolekcji płyt winylowych, wybierając z pokaźnej kolekcji TM - Lato Muminków -  kierowana, rzecz jasna, wrodzoną mądrością i intuicją - bo ani to kolorowe, ani poręczne do trzymania, o masowaniu dziąseł nie wspominając, poddała MM pomysł na odświeżenie tej  jednej z ulubionych bajek (bajki o działaniu terapeutycznym, bo Muminki mają niebywałe zdolności w tej dziedzinie, gdyby ktoś nie wiedział, pomagając np. w oswajaniu lęków, prawda Przyjacielu?!!), ale...

ale dziś miało być zupełnie o czymś innym...

będzie krótko

ciężkie są chwile, gdy trzeba wyjść z domu do pracy, chociaż dość się lubi pracować, gdy dziecię ukochane, łapki wyciąga i patrzy tak błagalnie, żeby jej nie zostawiać, żeby jeszcze jeden tulik, jeszcze jeden całus, jeszcze kilka uśmiechów, nosków, głasków. Turlają się małe, słonawe krople czasem, przy schodzeniu licznymi schodami za zamkniętymi dziupli naszej drzwiami, wzdychań pojawia się kilka i rozterek natury dość trudnej do określenia, a potem łapie się oddech, istocie małej otuchy myślami dodając, wsiada na rower i jedzie w świat - Polskę budować...
na szczęście są powroty. Lekkie i euforii pełne! rzuca wtedy Heli, gdy klucz słyszy przekręcany w zamku, cokolwiek ma w łapkach i drży w oczekiwaniu, któż to się zaraz pojawi. Cieszą ją ludzie, tak w ogóle. Jest otwarta na ludzi. Cieszy ją Mama! To widać - buzia Chichotki aż promienieje! Cieszą tak bardzo te radości popołudniowe, każde zmęczenie zmywają, tęsknotom wzajemnym dając odpocząć na trochę...

i zdanie jedno, zasłyszane przypadkiem, zupełnie od czapy, co wnioskiem na dziś: jeśli rodzice mówią, że ci się uda, to później tak właśnie jest...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz