środa, 30 listopada 2011

realy sweet november

Izu pięknie napisała przed momentem, że każda z nas doświadcza ostatnio wrażenia czasu skurczonego niemiłosiernie...
dziś znalazła się chwila na adwentową minutkę z herbatą, muzyką, zapaloną jedną adwentową świecą, mała maleńka chwila oddechu. zmęczenie i osaczenie rzeczywistością w ostatnich dniach wzmożone mocno, obciążające, rozmowy ciężkie, brak spotkania w dialogu, praca w ilości tak dużej i tempie za szybkim...

odpocznienia i zapomnienia chwile tylko w takim wydaniu


i jeszcze, jak Heli z uśmiechem na buzi i pomrukiwaniem słodkim zasypia,
i jak śmieje się resztkami sił, jak tulimy się przed uruchomieniem nocnego latarnika,
i jak kroczki stawia coraz śmielej i odważniej,
jak z łóżka sama potrafi już zejść,
jak rączki wyciąga z ufnością do TM, jak wraca z pracy tuż przed kąpaniem, 
jak pomocne łapki okazują się niezbędne w kuchni...

to drugi realy sweet november, 
wspominam ten zeszłoroczny, mocno osadzony w oczekiwaniu na marzenie i znów uświadamiam sobie, że to marzenie wciąż się spełnia... co dzień ;-))))

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz