sobota, 31 sierpnia 2013

szczęśliwego nowego roku

hehe. tak, wcale mi się nie pomyliło
byliśmy oglądać fajerwerki na koniec wakacji razem z Martą, Piotrem i ichną Celinką i naszą Helenką,
i tak się nam jakoś udzieliło, bo pokaz lepszy od niejednego sylwestrowego :-)
nie zastanawiałam się długo, jaki deser przygotować na ostatnią sobotę wakacji na spotkanie z Przyjaciółmi w ich sielskim wiejskim domu, w końcu
królowa jest tylko jedna, a zwie się Pavlova  (o, a tu proszę potwierdzenie u Pieguski, że się nie mylę).
Dziś mieliśmy wersję de lux: z truskawkami, malinami i borówkami. Nie został nawet okruszek, a i na dokładkę już nie było:



puenta dzisiejszego dnia jest może i patetyczna, ale mi tak dobrze zrobił ten wniosek, że chcę go zapisać tu właśnie i teraz: DAWANIE przynosi dużo, dużo więcej niż branie!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz