środa, 30 stycznia 2013
mówienie
uśmiecham się na wspomnienie Helutkowych zdań, szczególnie tych o poranku i tych, tuż prawie przed spaniem
H, w któryś piątkowy poranek: czy mama musi iść dzisiaj do pracy?
mm: tak, tak Heli, idę. A jak wrócę zaczniemy już weekend!
H: weekend? mhmh... jak weekend, to będą ciasteczka!!!
H, tego samego poranka: Mamo, dzieci to się muszą najpierw przytulać, a dopiero potem mogą pracować....
mm: ja mam tak samo :-)
H, w przerwie między wieczornymi skokami: a dawno temu był sobie jeden kjól i jeden nie-kjól. Bo nie każdy musi być kjólem.
H, wkąpieli: Mamo, ja tejaz będę tu sama, bo ja się myję. A Ty pójdziesz zjobić mleczko?
skinęłam więc i poszła, skoro chciała pobyć ze sobą i słyszę, jak rozmawia z Żabą:
Żabo, Ty tu sobie jeszcze pływaj, bo ja już muszę iść. Bo już jest późno i ja idę spać. Dobjanoc Żabko
H, dziś przed spaniem: Mamo, a gdzie byłaś, jak Ciebie nie było, a ja byłam z Tatą?
Mówienie sprawia Jej radość. Uwielbia bawić się słowami i śpiewać, żongluje wersami z piosnek i wierszyków, modyfikuje dowolnie, tworzy własne linie melodyczne. Opowiada ciekawe historie. Buzia nieustannie uśmiechnięta, nieustannie coś wyrażająca. Umie zatrzymać się w mówieniu, żeby pomyśleć i żeby posłuchać. Śmieje się sama z siebie, łapiąc na ciekawie wypowiedzianym słowie (np. nazywa mnie ostatnio Mamuko). Rozmowy nasze nabierają coraz poważniejszych rysów, poruszają coraz to bardziej skomplikowane tematy. Etap "czemu?", "dlaczego?" w pełni ...
Lubię słuchać tego, co i jak mówi. Uczę się Ją słuchać i słyszeć!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz