niedziela, 13 stycznia 2013
czego nie widać i nie słychać...
widać, że podjadamy, że czytamy, że choinka wciąż u nas mieszka, że rysowanie, że włosy urosły, że...
nie widać
jak Heli reaguje, gdy się czegoś bardzo przestraszy, gdy się boi staje się biała, spięta, cichnie, a jej oczy napełniają się łzami. Strach pakuje do środka, chociaż Jej emocje widać jak na dłoni. Udzielają Jej się mocno moje stresy i smutki...
nie słychać, że ostatnimi dniami często obok tulików na dobranoc, często i gęsto przepraszam Ją za to, że się tak złoszczę, że używam siły dorosłego, że się niecierpliwie, że Jej nie słucham i nie słyszę, że nie jestem z Nią na 100%, że oczekuje więcej niż mogę, że oceniam i bagatelizuję, że podnoszę głos, że nie odpowiadam na Jej potrzeby...
nie widać i nie słychać
a siedzi mocno...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Myślę, że każda Mama się z tym zmaga... Każda Mama choć chce dać z siebie wszystko co najlepsze jest tylko człowiekiem...
OdpowiedzUsuńTak dosadnie wszystko napisałaś, bez zbędnych słów. Doskonale Cię rozumiem...