niedziela, 7 kwietnia 2013

nietypowy niedzielny poranek


że MM spać lubi - wiadomo, że TM mniej - wiadomo,
że Heli spać lubi - wiadomo, ale też bez przesady! Dnia tracić też Heli nie lubi. O ile więc sama czasem oznajmia wieczorami "idziemy już spać", to rano raczej dominuje "wstajemy już, się obudziłam". Nawet jeśli to jest 7.15, czy nawet 6.30.
A dziś?
Przebudziła się rano, nie wiem nawet o której i śpiewała sobie, świergoliła, opowiadała. Różności były: i "Zuzia, lalka nieduża", i "Panie Janie, niech Pan wstanie", i "Ćwir, Ćwir Marysiu Kochana" i "Alleluja i Hosanna", i wiecznie żywe "Dzisiaj w Betlejem" i inne z twórczości własnej, a potem nastała cisza. Taka błoga, że nic, tylko spać dalej :-)
Spaliśmy więc, wszyscy, do 9.56! Rekord pobity, wyspaniśmy i przeszczęśliwi ruszyliśmy w dzień.
Typowo już, od przeglądu książek!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz