poniedziałek, 27 sierpnia 2012

słowa

sypią się, jak z rękawa...
tak długo je Heli gromadziła, że teraz budują się całe zdania:

Mama, idemy pieszo!
Mama, pyniesie klucz!
Mama, Tata dolas?
Mama, alnia i buju buju?
Mama, jede Tati auto?
Mama, muszy bije!

i wczoraj,
po muminków powrocie:

Moja Mama, moja Tata
Eli kosza Mama!  

i tak zasnęła wtulona we mnie, tak mocno potrzebując bliskości, jak wtedy, gdy Malutką przywieźliśmy ze szpitala...


dobrych książek nie brakuje w naszym domu,
dobre słowa, dobre rodzą...
a czyta, czyta Heli i sama, i w towarzystwie...
i rano, i wieczorem
i wciąż te same, i nowe
i leżąc, i siedząc
a słowa, dobre słowa zostają...