niedziela, 16 grudnia 2012

wolniej...


po ostatnich tygodniach

dziś wreszcie wolniej, spokojniej, bliżej
uwielbiam sobotę, zdziwienie Heli, że MM nie musi iść do pracy, że zjemy razem śniadanko, że z MM idzie na spacer, że spać, że obiad. Wszystko razem z Mamusią
uwielbiam sobotę, bo jest czas, żeby patrzeć i słuchać:
patrzę na Heli zamyśloną, pytam Jej, co robisz Córeczko: Nic nie myślę Mamo...
innym razem na to samo pytanie odpowiada: to nie takie pjoste
albo gdy zainteresuje ją, co akurat dziwnego robię ja, pyta: co jobisz Mamusio?

uwielbiam sobotę adwentową, przedświąteczną, domową, sprzątanie, ocieplanie domu na święta naszymi świątecznymi skarbami, to wszystko na Święta!!! radośnie pokrzykuje Heli. Piszczy też z Radości przy czytaniu "Bożego Narodzenia w Bullerbyn", szczególnie głośno, gdy wymawiam imiona dzieci. Jeszcze jaz, Mama, jeszcze jaz: Bosse, Lasse, Olle, Lisa, Britta, Anna.
uwielbiam sobotę adwentową, przedświąteczną, pół nocy w kuchni z pierwszymi ciasteczkami, zapach pomarańczy suszonych na choinkę...


uwielbiam soboty grudniowe za December...
na szczęście sobie przypomniałam dziś za co tak bardzo lubię ten czas...
na szczęście!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz