poniedziałek, 15 września 2014

jest szczera moja "Grzeczna"

jakoś nie mogę zabrać się jeszcze za wakacyjne zdjęcia
(może jak ostatnio, odkryję w sobie ową potrzebę i ów zapał w listopadzie, kiedy będzie szaro)
to z dziś - ostatnie zrobione przed domem Marty i Alessandro w Veronie,
gdy dziewczyny szalały do bardzo poźnej pory - jakoś mocno pasuje mi do tego, o czym myślę nieustannie od piątku

dziś Heli osłabiona gorączką śpi od późnego popołudnia.
jest dzielna w nowym przedszkolu,
choć wiem, że dużo wysiłku wkłada
poraziła mnie mocno jednym zdaniem,
wypowiedzianym w piątkowe popołudnie w trakcie małej awanturki, rozpętanej już nie-wiadomo-o-co,
po której siedziałyśmy obie ze łzami w oczach, pytając jedna drugą, dlaczego to sobie robimy

powiedziała mi tak cały dzień w przedszkolu byłam grzeczna i teraz już po prostu nie mogę...

więc podziękować chciałam Heli
że mówi, co myśli
że mówi, co czuje
że mówi mamie takie ważne zdania!

wrócę więc do lektury Grzecznej i do wspaniałej, inspirującej rozmowy Dariusza Bugalskiego z 2011r. ze Sveinem Nyhusem, ilustratorem m.in. Grzecznej: Zlamac-tabu-ocalic-nadzieje

2 komentarze:

  1. Rozczulające! Bidulka też ma kres swojej cierpliwości, wzruszyło mnie to szczere wyznanie,a wierzę, że Ciebie jako matkę tym bardziej!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. bardziej jeszcze niż wruszyło, to otrzeźwiło, ile ta mała czterolatka się zmagać musi,
      ps. dziękuję Ci, że tu do nas zaglądasz...

      Usuń