sobota, 6 lipca 2013
myśli przywłaszczane
po dwóch ciężkich tygodniach, przekraczając wczoraj próg Domu, usłyszałam:
Mamo, już naprawdę przyszłaś?
przyszłam i przyniosłam weekend - odpowiadam Rozpromienionej.
Tak bardzo się cieszę!!! - słyszę w odpowiedzi.
I rzuca mi się na szyje Stęskniona...
wyruszyłyśmy więc zaraz w świat, wsiadłyśmy w tramwaj, pojechałyśmy karmić kaczki, gołębie i dwa gawrony, wystawiałyśmy twarze na cudownie letni diamentowy deszczyk, spacerowałyśmy, bawiłyśmy się, śmiałyśmy i rozmawiałyśmy. Oddychałam!
*
bardzo potrzebowałam soboty, dokładnie takiej jak ta dziś.
Poza tym, że gdyby się dało wydłużyłabym dzień jeszcze o kilka godzin, to poza tym, nie zmieniłabym nic! nic!
Pierwsze w tym roku (! tak, dopiero pierwsze) czereśnie - bo my w domu nie mamy, a ja przecież lubię!, pierwsze maliny, popołudniowa drzemka na świeżym powietrzu, która pozwoliła M posiedzieć na trawie, poczytać, pooddychać lipami, spaghetti przy dźwiękach klasyki dziecięcej, kolejny spacer, wizyta w kontener art., szybko zakończona stwierdzeniem Radosnej: średnio tu jest, chcę wrócić na plac zabaw!
zawitałyśmy do domu o 20.30, w nogach dziś 19887 kroków, przeczytałyśmy Noc, tulę Radość na dobranoc, a Ona: bądź bliziutko mnie, dobrze?! Możesz tu sobie do mnie przyjść ze swoim komputerem...
Jestem!
*
a z myśli, które przywłaszczam, zainspirowana przez Świat Żyrafy:
"Gdybyśmy postawili pośrodku pokoju trzyletnie dziecko i zaczęli na nie krzyczeć, wymyślać mu, że jest głupie, że nigdy niczego nie potrafi zrobić dobrze, że powinno to zrobić tak, a nie inaczej, gdybyśmy kazali mu przyjrzeć się, jaki zrobiło bałagan, a przy tym jeszcze uderzyli je kilkakrotnie, zobaczylibyśmy, że to wszystko zakończyłoby się albo przerażeniem dziecka, które ulegle siądzie w kącie, albo jego agresją. Dziecko wybierze jedno z tych dwóch zachowań, my zaś nigdy nie poznamy jego możliwości.
Jeśli temu samemu dziecku powiemy, że je bardzo kochamy, że bardzo nam na nim zależy, że kochamy je takim, jakie ono jest, kochamy za jego uśmiech i mądrość, za jego zachowanie, że nie mamy mu za złe błędów, które popełnia w trakcie nauki i że bez względu na wszytko będziemy dla niego oparciem – okaże się, że możliwości, jaki to dziecko zaprezentuje, przyprawią nas o zawrót głowy.
W każdym z nas tkwi takie trzyletnie dziecko i większość swojego czasu tracimy na karcenie tego dziecka w sobie. A potem dziwimy się, że nie układa nam się w życiu."
(Louise L. Hay)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz