z bajki pewnej pani Sophi: Mała Helenka jest i żyje naprawdę. Przybyła z dalekich zaświatów, grudniową mroźną nocą utkaną gwiazdami, wysrebrzoną szronem. Widziałam wiele pięknych nocy, ale ta, choć bardzo trudna dla mnie, była naprawdę nocą niezwykle zaczarowaną (...) Otworzyła dla mnie nowe wymiary uczuć w nowej rzeczywistości. Teraz był ktoś, maleńki ktoś, kto potrzebował opieki, czułości i miłości, dniem i nocą - nocą i dniem. Całkiem inaczej zaczęło bić moje serce.
Gdzie kończy się opowieść, a zaczyna życie Małej Helenki?
Słowo na dziś to wyobraźnia! Wyobraźnia, dzięki której widzi się w lisku mrówkojada, który okazuje się być najwspanialszym ze wszystkich żyjątek. A gdyby tak zawsze zaczynać od wyobraźni?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz