środa, 15 stycznia 2014

zielona kolacja

na świecie biało - jasno, pięknie,
w dziupli światła dużo
i kolorów:
i klocków
i jedzenia
dziś wieczorem zielono nam, choć do wiosny daaaaaaaaaaaleko jeszcze

Heli kanapki zaserwowano z pastą z tuńczyka i awokado, posypana kiełkami lucerny, przegryzana oliwkami i ogórkami, na widok których jej apetyt jeszcze rośnie.
Na pytanie, co będzie dziś jadła, usłyszałam odpowiedź: Mama coś zaproponuje.
Zaproponowałam więc. Taakie zielone Pyszności.
Usiadła, obserwowała. Zabrała się za pierwszą kanapeczkę. Zniknęła prędko z zachwytami, jakie to pyszne, mniam, jak jej smakuje i ładnie wygląda.
Przy drugiej stwierdziła, że jednak igiełek nie lubi i każdą najdrobniejszą wybrała, poprosiwszy o zamianę kiełek na oliwki, bo je lubi bardziej!


i siedzimy, i pijemy duże kubki herbaty
i zajadając, i bawiąc się
rozmawiamy

mm: dziś myjemy włosy Heli
rzewny płacz na zawołanie: dzisiaj nie! i jutro też nie. i w poniedziałek nie, i w środę nie, i w piątek nie, i w niedzielę nie, i w poniedziałek nie!
mm: to jutro, jutro jest czwartek, a czwartek jest na Tak! - mówię, znajdując lukę w wyliczance?
nie, nie, w czwartek też nie! ja nie lubię być włosów.... Mamusiu, jestem taka zmęczona. Tylko myju, myju i zaraz szybko spać...

uwielbiam to dziecięce poczucie czasu
* wczoraj zabiorę
* w poniedziałek zabrałam książkę ulubioną do przedszkola. Będę pamiętała, nie martw się. Będę się starać
* jak będę młodsza
* jak się dzisiaj obudzę to kto ze mną będzie
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz