niedziela, 26 stycznia 2014

o marzeniach

pierwsza trudne tematy w przedszkolu...
pani, która jest prowadzącą grupy Heli, poprosiła o rozmowę i po krótkim wstępie o tym,
że nie odbieram Dziecka z przedszkola, który przełknęłam z goryczką,
(postanowiłam jednak nie zamykać się i posłuchać Jej opowiadania/Jej spojrzenia na moje Dziecko),
słucham,  że Heli jest niegrzeczna, że przeszkadza na Ciszy, że nie chce śpiewać na próbach (na występach też nie),
że  jest taka mądra i bystra, a i taka indywidualistka (sic!) że jest obserwatorem, częściej niż uczestnikiem zabaw,
że z jakiegoś powodu traktuje "siusianie" jak zabawę, atrakcję. Zgłasza potrzebę wyjścia do toalety, jak tylko inna dziewczynka z grupy wychodzi,
a potem znów przetrzymuje i twierdzi, że wcale a wcale nie musi, po czym na angielskim, tak się skupia, że panie "znów" ją przebierają.

patrzę i słucham,
spoglądam na Heli, biegającą gdzieś obok
spoglądam na obraz/doświadczenie Jej, jakie mam sama
spoglądam na obraz/doświadczenia, o których opowiada mi wychowawczyni

i układam to sobie
mocno wsłuchuję się w intuicję i w to, co mówi mi Heli
staram się nie bagatelizować tego, co usłyszałam, filtrować to, z czym się wewnętrznie mocno nie zgadzam, z tym,
że wiem, że w przedszkolu rozpoczyna się nauka dopasowywania, stosowania do poleceń, zadań
i wracamy przy różnych okazjach z Heli do różnych poruszanych wtedy wątków
słucham (często ze zdziwieniem)
o tym, kiedy dzieci są "grzeczne"/"niegrzeczne"
kiedy kłamią (sic!)
kiedy mają karę
kiedy nie słuchają, przeszkadzają

eh...
tyle myśli w głowie
np. temat"przeszkadzania na Ciszy" ważny teraz, bo wiem, że odkąd Heli przestała spać w ciągu dnia, ma kłopot z "odpoczywaniem",
wyciszeniem się, szczególnie w tak dużej grupie. Choć jest zmęczona, nie zasypia.
próbujemy więc szukać rozwiązania
czas Ciszy jest potrzebny w przedszkolu, większość dzieci wykorzystuje go na drzemkę,
część dzieci nie zamyka oczu, a ja się nudzę - opowiada mi Heli.
Rozpoczynam wtedy roztaczanie przed Nią swojego pomysłu spędzania takiej godzinki ciszy i rozmawiamy o marzeniach, o tym, że to idealny czas, żeby sobie pomarzyć o podróżach, zabawach, książkach, pozastanawiać się, co cieszy, co smuci, pochylić się nad sobą, swoimi potrzebami - mówię do Niej (i mocno do siebie samej!)

wraca któregoś dnia w tym tygodniu do domu
pytam jak Jej było dziś na Ciszy
odpowiada mi - wdzięcznym dźwięcznym głosem - a bardzo dobrze, pomarzyłam sobie!
dziś
jedno z Jej marzeń -
domek dla ptaszków -
zamontowany przez TM tak, żeby po przebudzeniu/przed zaśnięciem mogła czekać na ptaszki
przywitał pierwszych gości kilka minut po oficjalnym otwarciu!
wybywamy później w świat
Heli, łapiąc powietrze w podmuchu arktycznego wiatru mówi:
jeszcze nigdy nie widziałam tak pięknie słońce i mróz razem!
i to jest hasło dzisiejszego dnia, bo marzenia są do spełnienia...




1 komentarz:

  1. z moim dzieckiem jest podobnie jak z Heli w przedszkolu. Czasami patrzę na nią i zastanawiam się o kim Pani mi opowiada jak ją odbieram z przedszkola. Dzięki za posta.

    OdpowiedzUsuń