włoskie zdjęcia wciąż nie mogą się doczekać opowieści, dojrzewa ona i się tworzy
a dziś
dłuuuga sobota,
pierwszy raz (!) Heli zdecydowanie odmówiła popołudniowej drzemki, miałyśmy więc dodatkowe dwie godziny na wielowymiarowe i różnorakie bycie razem!
mogłam ją poobserwować:
jak wybiera książki ciężkiego kalibru z półki, siada na kanapie i delikatnie przewraca strony,
jak z pasją i radością traci i zyskuje energię na trampolinie,
jak uważnie patrzy na dzieci na placu zabaw,
jak próbuje liczyć kasztany, jak nasłuchuje ptaków i deszczu za oknem,
jak się mądruje i strzela miny, jak mruży oczy i się uśmiecha na tyle sposobów,
jak mruczy sobie coś pod noskiem, przymierzając kolejną parę butów w korytarzu,
jak opowiada smerfom, które układa: "tu łanie siedź"
jak radzi sobie i nie radzi z różnymi sytuacjami, ratując się pewniakiem "Mama pomoje",
jak prowadzi poważne już dyskusje, jakich słów przy tym używając "oczyiscie, czemu nie, albo juto?"
jak się zmienia,
jak Ona się zmienia, jak bardzo urosła,
jak rozśmiesza,
jak pociesza,
jak JEST!