trzy wieczory i dwa całe dni to przecież dość dużo, pojemny czas, dużo można zmieścić, dużo przeżyć, dużo zobaczyć, zrobić, przeczytać, ugotować, sfotografować, spełniwszy wcześniej kilka warunków, o których nie ma co pisać, bo ich spełnienie ciągle różnie wychodzi...
dobrze, że czasem wszystko wychodzi inaczej,
dobrze, że czasem udaje się przyjąć zmiany, że udaje się nie zadręczać planem niewykonanym w pełni, że udaje się nie mieć pretensji, że się wybrało spanie zamiast np. prasowania
brakuje mi pisania tutaj, zapisywania tego wszystkiego co dzieje się teraz u Heli, a dzieje się tak dużo.
Dla przykładu – jeździmy już od dwóch tygodni w nowym foteliku, takim profesjonalnym dla Roczniaków, co udało się sfotografować podczas wczorajszej wycieczki. Fotoopowieść z minionego pełnego weekendu wkrótce…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz