niedziela, 29 czerwca 2014

wracam w góry (z telefonem)

Heli wciągnęło w mecz
K. tłumaczy jej co to poprzeczka, spalony, rzut rożny.
Ona kibicuje pomarańczowym koszulkom, On zielonym....

a ja uciekam tam,
gdzie wiatr
czyste powietrze
otwarta przestrzeń
zieleń
zapach mokrego mchu
dźwiękowe kamienie

góry...
moje nogi mocno lubią góry
moje oczy tę wolność
moje uszy tę muzykę
mój organizm to powietrze

wędrujemy, wspinamy się
Heli siedzi w nosidełku gdy idziemy pod górę
mija nas starsze małżeństwo, uśmiechają się do nas, zagadują
"ale ona ma dobrze, siedzi sobie, a już bakcyla łapie. Bo ogląda, podziwia, dobrze jej, bo blisko"
Heli schodzi na własnych nogach, gdy idziemy w dół
mijają nas kolejni turyści, uśmiechają się, zagadują
"ale Ty dzielnie wędrujesz - zwracając się do Heli.
Ona dumna - tak, chodzę już po górach sama, bo urosłam"


dwa wyjaśnienia na koniec:
1) Nowy Przyjaciel Heli, przewijający się dużo na zdjęciach, bo towarzyszył nam wszędzie, którego osobiście przywiozła nam wykonująca go Pani  zielonygroszek, a któremu Heli nadała imię Miecia nazwisko Mysia Krysia.
2) miejsce w którym byliśmy. Ciche, piękne, wygodne, wyborne. Z charakterem, pięknymi widokami. To tu: u Wielickich. Polecamy. Zapraszamy!



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz