poniedziałek, 28 kwietnia 2014
emocje
kasztanowce w pełni rozkwitu, place zabaw wypełnia dziecięcy gwar
Heli roześmiana! Śmieje się w głos, całą sobą, gdy się cieszy.
Po takim popołudniu, dobrym Czasie spędzonym Razem,
zaskakuje mnie atak złości.
Helikowa złość, płacz, krzyk.
Próbuję rozmawiać - słyszę: przestań ciągle mi to powtarzać -
choć nie rozumiem, dopytuje, próbuję wiedzieć - nic
Próbuję dać Jej przestrzeń, czas na wyciszenie, odejść na kilka schodów -
jeszcze gorzej.
Łzy i u mnie się kulają - obie uczymy się nie negować swoich emocji,
radzić sobie z nimi,
nazywać je,
układać,
przytulać
uspokajamy się obie
milczymy
ja wracam do moich roślin, Heli zaczyna jakąś zabawę
zaczęła mówić, gdy przygotowałam kolację
-
H: byłam taka zła, bo byłam głodna
mm: i nie wiedziałaś jak sobie z tym poradzić?
H: no właśnie...
mm: to może następnym razem spróbujesz mi powiedzieć: złoszczę się z głodu, poproszę coś do jedzenia, bo nie wiedziałam zupełnie, jak pomóc...
H: mhm. może, może!
chyba się obie dziś dużo siebie nauczyłyśmy!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz