piątek, 7 marca 2014

taki czas




taki czas może mam,
że jakoś ciszej,
że litery trudniej składają się w słowa,
słowa, jak już są, to raczej pojedyncze niż układane w większe opowieści,
że mnożą się pytania, oddalają odpowiedzi
że może, choć boli bardzo, trzeba przesmucić i zostawić relacje, które przestają znaczyć, bo przestały żyć
że może trzeba odejść, by wrócić gdzie indziej

za to Ona,
Jej Wyobraźnia
(i wcale nie chodzi tylko o dzisiejszy autorski pomysł na fryzurę)
i Jej język
są w kolejnej, ciekawej fazie rozkwitu

opowiada Babci np,
że zna już angielski, niemiecki i włoski, ale czytać to na razie tylko po angielsku umie

zgasiła nas wczoraj przy jedzeniu zdaniem: masakra Mamo, co?
na co palnęłam bez namysłu: "ręce opadają",
zupełnie za to poważna Heli gasi mnie ponownie, pytając ale komu?

moja Kochana Madame - zaczepiam Ją dziś podczas szybkiej kolacji
- jak Ty miło do mnie mówisz, podoba mi się - słyszę w odpowiedzi, a potem opowiada mi, zasypiając prawie w kąpieli,
że kiedyś też chciałaby mieć kotka (jak Zuzia, wiesz) i dbałaby o Niego, zabierała go na spacer. Musi tylko spytać Tatusia, 
czy miałby taki karton gdzieś w piwnicy, wiesz potrzebny na kocią toaletę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz