poniedziałek, 29 kwietnia 2013

takie lubimy

lubimy takie dni zwykłe, które stają się niezwykłe, bo jesteśmy razem!
lubimy taki deszcz, jak dzisiaj, wiosenny, nawet ciepły, bo można spacerować z parasolem, bo pięknie pachnie ziemia i wszystko takie piękne zielone...


 

lubimy jeszcze, co dyskretnie na większości zdjęć widać, podjadać :-)
schowane w prawej kieszeni suszone jabłka od Babci Marysi...

niedziela, 28 kwietnia 2013

pierwszy


to niezwykłe dla mnie, dla Niej, dla nas wszystkich wydarzenie:
Jej pierwszy rower..
kolejny krok, taki ważny...

moja złotowłosa


wtorek, 23 kwietnia 2013

23.kwietnia





Duma Katalonii dziś na boisku przegrała. Sporo! Zasłużenie.
A wspominam Katalonię nie tylko przez piłkę, a przez fakt, właśnie tam w 1926r. narodził się pomysł dzisiejszego święta....
Wiedzieliście?!



Nie mogłyśmy przegapić i my...
natrafiłam na nową powieść Pilcha i ciekawie zapowiadającą się powieść Rankova, wyszłyśmy dziś w końcu tylko z helenkowymi wyborami...

a ja, tymczasem, czytam nową książkę Dariusza Rosiaka. Twardą! Mocną!
czytam w drodze do Domu, do mojej 2,5 letniej Córki
i czytam takie zdania:

... Co mogło robić trzyletnie dziecko w getcie? 
 [...]  
Dziś wiem, że do tych dzieci nawet nie strzelano [...] Hitlerowcy uważali, że szkoda kuli...

poniedziałek, 22 kwietnia 2013

wyobraźnia

moja Przyjaciółka zza ściany napisała Coś Dużego o Wyobraźni, co niebawem publicznie będzie bronić, a ja pękając z dumy i radości, będę Jej towarzyszyć,
tymczasem
moja Córka, Coś niecoś o Wyobraźni też sobie przyswaja
np. wygryza w sucharkach różne kształty i prezentuje to jest L jak Lucy, wygryza kolejny kawałek, który już teraz to jest piesek, a po kolejnym już  mała kurka,
albo
wyjmując z wózka wiaderko na Placu Wolności stwierdza, że choć piasku na nim nie ma, to tak na niby ona tylko zobaczy, jak to by było z tą łopatką,
albo
ustawia kolejkę z ludków Lego do przychodni czekają oni, albo na zjeżdżalnie... różnie!
albo
czytając książkę o Kubusiu, mieszając zapamiętane w wielu innych wersy, mówi:
To jest Muzyka, którą Ja czytam...


dzielić Taką Radość, jaką Ona ma ze wszystkiego, co robi
zachować Tę Radość, zapamiętać Ją, uchronić...

Wyobrażam sobie, że jest to możliwe!
Wyobrażam sobie, że można zawsze zaczynać od wyobraźni. Prawda Kochana?! Przypomniał mi się też zaraz wpis o mrówkojadzie o tu:... on też był bardzo o wyobraźni..

sobota, 20 kwietnia 2013

dzień

Na dzień dobry słyszę: Mamo, chodź. Zabierz mnie do dużego łóżka!
Nie zdarzyło się Heli samej przytuptać chyba, namawiana, że sama może, że wie, nic! żadne argumenty nie przekonują, więc wstaję, a pokonując te kilka metrów, budzę się na jedno oko, wypakowuję Dziewczę ze śpiworka i zabieram, licząc po cichutku na choć kilka dodatkowych minut snu. Układamy się wygodnie i ciepło, aż pada w końcu: "Mamusiu, a może coś poczytamy? Może "Wiosnę", bo przecież daaaawno nie oglądaliśmy!". Dawno, znaczy poprzedniego dnia, tuż przed zaśnięciem.
*
W drodze na basen, Heli przekonuje mnie, że "Ona nie będzie skakać i nurkować też nie będzie"...
a potem umawiamy się, że może dwa nurki to jednak spróbuje, a skakać jak nie chce, to zgoda, nie będzie.
Wychodzimy z basenu, a Heli do TM: "Nic a nic się nie bałam!"
*
Lubię z Nią być! Wracać do Niej, czekać na Nią.
Słuchać Jej coraz ciekawszych opowieści, patrzeć jak się bawi, jak działa Jej wyobraźnia, jak prasuje swoim żelazkiem i składa w kulki swoje świeżo wyprane rzeczy,
Reagować na Jej prośby, potrzeby przytulenia, które zgłasza,
śmiać się i ocierać Jej łzy, turlać i skakać
Być z Nią... Być! po prostu...




czwartek, 18 kwietnia 2013

zaufanie


stojąc rankiem przed lustrem, zauważam siwe włosy, ze dwa, może trzy...
Helen pyta: "Co robisz Mamusiu, dlaczego tak patrzysz??"
"Ehh", odpowiadam Jej, "widzę już siwe włosy"
 a Heli, wciąż zdziwiona, odpowiada "Przecież Ty masz takie ładne włosy"
 
jest mądra! widzi inaczej! widzi samą Miłością

środa, 17 kwietnia 2013

Siłaczka


nie chodzi wcale o to, że pomaga Mamie okna myć,
ale o to, że choć od trzech dni męczą ją jakieś wirusy, że kondycja nie najlepsza, Helusia ani grama, ani mruknięcia, nic się to Dziewczę nie uskarża, nie marudzi,humoru nie traci, chęci do zabawy. Nic! Po nocy przebudzonej wielokrotnie, zapytana "jak się ma?", odpowiada bez wahania, "bardzo dobrze"!  Do lekarza iść nie potrzebuje, lekarstw brać też nie, bo przecież "nic, a nic jej nie jest"...
Siłaczka i Twardzielka. Momentami, aż za mocno...

niedziela, 7 kwietnia 2013

szczęśliwa córka/szczęśliwy autoportret





nietypowy niedzielny poranek


że MM spać lubi - wiadomo, że TM mniej - wiadomo,
że Heli spać lubi - wiadomo, ale też bez przesady! Dnia tracić też Heli nie lubi. O ile więc sama czasem oznajmia wieczorami "idziemy już spać", to rano raczej dominuje "wstajemy już, się obudziłam". Nawet jeśli to jest 7.15, czy nawet 6.30.
A dziś?
Przebudziła się rano, nie wiem nawet o której i śpiewała sobie, świergoliła, opowiadała. Różności były: i "Zuzia, lalka nieduża", i "Panie Janie, niech Pan wstanie", i "Ćwir, Ćwir Marysiu Kochana" i "Alleluja i Hosanna", i wiecznie żywe "Dzisiaj w Betlejem" i inne z twórczości własnej, a potem nastała cisza. Taka błoga, że nic, tylko spać dalej :-)
Spaliśmy więc, wszyscy, do 9.56! Rekord pobity, wyspaniśmy i przeszczęśliwi ruszyliśmy w dzień.
Typowo już, od przeglądu książek!

czwartek, 4 kwietnia 2013

kontrasty


W świąteczne, ważne, cichutkie dni
zieleń towarzyszyła nam tylko w domu,bo na zewnątrz to biało, biało, biało, śniegowo, mroźnie, wietrznie...tak, wszyscy już jesteśmy zmęczeni, wszyscy!
zieleń właściwie li tylko świąteczna: zielona rzeżucha, zielony gryczpan, czy jak kto woli bukszpan i zielone awokado. Toż ostatnie zasługuje na chwilę uwagi dłuższą. Otóż Heli oznajmiła mi, patrząc na ów pięknie zielony owoc: "To jest Mamo, a-wo-ka-do!" Tak? - dopytuję, a skąd ta pewność? "Z Nieba! No przecież nie wiesz?" odpowiada mi rozbawiona...